- Polskie górnictwo potrzebuje wydajnych, bezpiecznych i przyjaznych dla środowiska kopalń produkujących tani węgiel. Są to założenia niezbędne do pokonania barier, na które napotyka branża - podkreślił prof. Józef Dubiński, Naczelny Dyrektor Głównego Instytutu Górnictwa, podczas Światowego Kongresu Klastrów w Dąbrowie Górniczej, w środę (25 marca).
Prof. Dubiński był moderatorem podczas panelu "Górnictwo fundamentem polskiej energetyki - wyzwania dla nauki i biznesu - jak sprostać rozwojowi branży i wyzwaniom nowoczesnej gospodarki".
Jego uczestnicy nie mieli wątpliwości, że w obecnych realiach konieczne jest dążenie do tego, by w Polsce - która jest dominującym konsumentem węgla w Unii Europejskiej - węgiel wydobywany był tak by sprostać światowym trendom rynkowym.
Prof. Dubiński przytoczył m.in. założenia Polityki Energetycznej Polski do 2050 r., które mówią m.in., że "Polska powinna dążyć do niezależności energetycznej a w związku z tym rodzime zasoby węgla kamiennego i brunatnego będą stabilizatorem bezpieczeństwa energetycznego kraju".
Aby było to możliwe konieczne jest pokonanie barier takich jak m.in. koszty produkcji, bezpieczeństwo pracy, sczerpywanie się zasobów, ograniczenia środowiskowe, dostępność środków inwestycyjnych, akceptacja społeczna i polityka energetyczna Unii Europejskiej.
W trakcie panelu prof. Dubiński przytoczył przykłady projektów kopalń, które mają szansę powstać w najbliższych latach. Zamiar ich wybudowania mają m.in. spółki Kopex, Fasing i Bomar.
Ta ostatnia przygotowała projekt "Paruszowiec", czyli koncepcje budowy zakładu na terenie Rybnika, który przy zatrudnieniu min. 1000 osób i dziennej produkcji 8 tys. t miałby szanse pracować przez blisko 200 lat.
- W oparciu o wstępne wyliczenia i analizy koszty inwestycji to ok. 2,2 mld zł, roczne wydobycie miałoby wynieść 4 mln t, a koszty wydobycia 130-140 zł/t. Wydajność na jednego górnika wyniosłaby rocznie 4 tys. t - wyjaśnił inż. Stanisław Małolepszy.
Obecny podczas panelu wiceprezes WUG Piotr Wojtacha przypomniał jednak, że chęć uruchomienia takiego zakładu oznacza nieuniknioną konieczność pokonania licznych utrudnień i przeciwności takich jak chociażby brak akceptacji społecznej.
W praktyce oznacza to, że projekt typu "Paruszowiec" mógłby ruszyć nie wcześniej niż za ok. 5 lat.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.