W pierwszych godzinach poniedziałkowego (26 stycznia) handlu złoty tracił na wartości do głównych walut, po południu zdołał jednak z nawiązką odrobić straty - wskazali analitycy. Ok. godz. 16. euro kosztowało 4,21 zł, dolar 3,74 zł, a za franka płacono 4,18 zł.
Diler Banku BPH Marek Cherubin powiedział PAP, że w pierwszej części poniedziałkowego handlu złoty osłabiał się - w relacji do euro znajdował się na poziomie ok. 4,2250.
- Później jednak odbił i znaleźliśmy się poniżej 4,21 zł za euro.
Jak mówił, wyniki wyborów w Grecji miały pewien wpływ na zachowanie inwestorów, ale raczej nikt nie spodziewał się, by były one inne.
Po przeliczeniu niemal wszystkich głosów oddanych w niedzielnych wyborach w Grecji zdecydowane zwycięstwo przypadło lewicowo-populistycznemu ugrupowaniu SYRIZA. Wraz z przypadającą z mocy prawa zwycięzcy wyborów dodatkową pulą 50 mandatów SYRIZA obsadzi łącznie 149 miejsc w 300-osobowym jednoizbowym greckim parlamencie. Oznacza to, że do uzyskania bezwzględnej większości zabrakło jej tylko dwóch mandatów.
SYRIZA deklarowała, że jest przeciwna porozumieniom zawartym przez Grecję z Unią Europejską i Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW), a także polityce cięć budżetowych i oszczędności.
Cherubin dodał, że kolejną kwestią, która może wywoływać niepokój na rynku, to ciągle napięta sytuacja na Ukrainie.
Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk podczas poniedziałkowego posiedzenia rady ministrów w Kijowie poinformował o ogłoszeniu stanu podwyższonej gotowości na terytorium całego kraju. Decyzja ta jest następstwem zagrożeń, wynikających z konfliktu z prorosyjskimi separatystami, z którymi siły rządowe walczą na wschodzi kraju.
Diler walutowy w mBanku Marcin Turkiewicz stwierdził w rozmowie z PAP, źe trudno ocenić, co stało za poniedziałkowym umocnieniem złotego.
- Z jednej strony mamy Grecję, z drugiej Ukrainę. Co prawda Europejski Bank Centralny dał impuls stymulujący rynki, ale mimo to jest kilka powodów, dla których złoty powinien być bliżej poziomu 4,25 niż 4,20 - ocenił.
Turkiewicz jest zdania, że mało prawdopodobne, by złoty w relacji do euro mógł na dłużej przebić poziom 4,20.
- Myślę, że raczej będziemy mieli do czynienia z konsolidacją, w przedziale 4,20-4,25 zł za euro. Decyzja EBC jest bardzo pozytywna dla złotego i walut krajów nam podobnych, ale nie spodziewałby się, że złoty będzie się cały czas umacniał. Ta decyzja będzie nas raczej chroniła przed krańcowymi przypadkami. Oznacza to, że dzięki decyzji EBC złoty nie powinien osłabić się w relacji do euro bardziej niż do poziomu 4,40.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.