Krajowy rynek gazu będzie w 2015 r. dalej integrował się z rynkiem europejskim, pojawią się nowe możliwości importu surowca z Zachodu oraz - co obiecuje rząd - gaz z terminala LNG. Uczestnicy rynku czekają więc na tańszy gaz.
W 2014 r. możliwości importu gazu z kierunku innego niż Rosja znacząco wzrosły, przede wszystkim dzięki uruchomieniu fizycznego rewersu na gazociągu jamalskim w niemieckim Mallnow. Obok działających już połączeń z Niemcami i Czechami, oznacza to możliwość sprowadzenia dodatkowo 2,3 mld m sześć. rocznie gazu z Zachodu, a w 2015 r. przepustowość ta ma jeszcze większa.
Oznacza to, że jeśli tylko ktoś ma możliwość fizycznego ściągnięcia gazu, może na rynku gazu Towarowej Giełdy Energii sprzedać zachodni surowiec.
- Polski klient mógł w znaczącej skali skorzystać z dostępu do wolnego rynku gazu, takiego jakim jest rynek niemiecki czy holenderski. W III kwartale momentami na polskiej giełdzie gazu można go było kupić po 70 zł za MWh, co jest już poziomem zbliżonym do cen niemieckich przy taryfowej cenie dla PGNiG w przedziale 118-130 zł - podkreśla b. minister skarbu, dziś wiceprezes chemicznej spółki Boryszew Mikołaj Budzanowski.
W dodatku zliberalizowane rynki z giełdami energii są mało wrażliwe na zakłócenia dostaw. Takie są rezultaty europejskich stress-testów z sierpnia 2014 r., w których okazało się, że jeżeli tylko państwo ma gazociągi i wolny rynek typu giełdowego, może czuć się bezpieczniej, bo zawsze znajdzie się chętny do sprzedaży gazu.
W Polsce jednak, jak dotąd, znacząca większość gazu pochodzi z Rosji, a jego cena nie wynika bezpośrednio z gry popytu i podaży na rynku, tylko z zapisów długoterminowego kontraktu PGNiG z Gazpromem. W strategii do 2022 r. PGNiG jasno zadeklarowało, że kontrakt na zasadzie "take-or-pay" - jak z Gazpromem - przy postępującej deregulacji rynku gazu w Polsce, oznacza konieczność sprzedaży całego wolumenu gazu po cenach rynkowych, "nieuwzględniających faktycznego kosztu pozyskania gazu w kontraktach długoterminowych".
Spółka skorzystała z zapisów kontraktu i renegocjuje z Gazpromem, deklarując, że przede wszystkim liczy na niższą cenę surowca. Zdaniem wielu ekspertów, porozumienia nie będzie i spór skończy się w arbitrażu.
W dodatku Rosjanie przyczyny niekorzystnego dla nich spadku cen i konieczności modyfikowania kontraktów upatrują właśnie w giełdach energii na Zachodzie.
- Mamy do czynienia z nadpodażą, pytanie jednak, skąd pochodzi ten dodatkowy gaz - pisał ostatnio jeden z dyrektorów Gazprom Exportu Siergiej Komlew w periodyku rosyjskiego koncernu.
- Naszym zdaniem ośrodki handlu są zasypane ofertami wirtualnego gazu, istniejącego tylko na papierze. Giełdy dojrzały, pojawiły się na nich banki inwestycyjne, traderzy, różne instrumenty handlu i kiedy wolumen tego papierowego gazu przekroczył popyt, powstała sztuczna nadpodaż i zapaść cen - oceniał Komlew.
Jego zdaniem receptą na zrównoważenie rynków jest rozszerzenie klauzuli "take-or-pay" na 100 proc. zakontraktowanych wolumenów gazu, choć klient miałby prawo ograniczyć odbiór, a nie jak dotychczas jedynie móc zamawiać więcej gazu.
Gazprom stanie się znacznie bardziej skłonny do rozmów, gdy w Polsce pojawi się duża alternatywa, czyli terminal LNG - ocenia b. dyrektor wykonawczy Międzynarodowej Agencji Energetycznej Claude Mandil.
- W Polsce powszechna jest wiara, że gaz od Gazpromu jest droższy niż w Niemczech z przyczyn politycznych, bo Rosja chce za coś ukarać Polskę. Uważam, że wytłumaczenie jest znacznie prostsze - dotychczas Polska nie miała alternatywy dla Gazpromu - powiedział Mandil.
Przypomniał, że Niemcy mają dużo gazu z Norwegii, z Holandii, z innych kierunków i Gazprom na rynku niemieckim musi ostro konkurować ceną.
- Sądzę, że to dlatego gaz w Polsce jest droższy niż w Niemczech" - ocenił. Dlatego decyzja Polski o budowie terminalu LNG i kupnie skroplonego gazu jest znakomita, bo pokazuje istnienie alternatywy - dodał. Rząd obiecuje, że terminal zacznie odbierać LNG jeszcze w 2015 r.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.