Złoty na rynku walutowym odrobił w poniedziałek (29 grudnia) straty ze świąt. Zdaniem analityków, osłabienie z zwszłego tygodnia było efektem spekulacji. Po godz. 16.30 za euro trzeba było zapłacić 4,30 zł, za dolara 3,53, a za franka szwajcarskiego - 3,58 zł.
W stosunku do euro złotówka odzyskała niemal 10 groszy, ponieważ drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia kurs złotego spadł nawet do poziomu 4,40 za euro.
W okresie świątecznym rynek charakteryzował się niższą płynnością, co sprzyjało spekulacji - oceniłaAnna Wrzesińska z Noble Securities. Jej zdaniem, świąteczne ruchy na złotym miały właśnie charakter spekulacyjny, gdyż taka przecena nie miała odzwierciedlenia w czynnikach fundamentalnych, mimo obserwowanego ostatnio lekkiego odpływu kapitału związanego z napięciami na linii Ukraina-Rosja.
Podobnego zdania jest Jan Koprowski, diler walutowy z BNP Paribas. - Mieliśmy odreagowanie tego nienaturalnego osłabienia, które miało miejsce podczas zamknięcia rynku lokalnego. Był w tym duży pierwiastek spekulacji - powiedział PAP Koprowski.
Według niego, do końca roku, jak płynność będzie niska, ponowne osłabienie jest jak najbardziej możliwe. - Są siły, które chcą spekulacyjnie osłabić złotego. Fundamentalnie, w dłuższym horyzoncie, złoty powinien być mocniejszy. W krótkim - ciężko powiedzieć. Przy tak rozchwianym rynku w najbliższych dniach spodziewałbym się sporych wahań, szerokiego przedziału - dodał.
Koprowski podkreślił, że gdyby dynamika wahań złotego była zbyt duża, nie można wykluczyć interwencji NBP.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.