Głosami PO i PSL Sejm odrzucił w piątek (28 listopada) w pierwszym czytaniu projekt SLD dot. wprowadzenia czterech progów podatkowych - w wysokości 15, 18, 32 oraz 50 proc. Sojusz wskazywał, że zmniejszy to rozwarstwienie społeczne. Obecnie obowiązują progi 18 i 32 proc.
Projekt nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych autorstwa SLD powstał po konsultacjach z OPZZ. Za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu opowiedziało się w piątek 227 posłów, 185 było temu przeciwnych, a 2 wstrzymało się od głosu.
Wniosek o odrzucenie tego projektu złożył w trakcie pierwszego czytania Andrzej Gut-Mostowy (PO). Mówił, że projekt ten należy ocenić negatywnie z kilku powodów, m.in. dlatego, że każde obniżenie stawek podatkowych wiąże się z uszczupleniem dochodów budżetu czy samorządów. "Z punktu widzenia indywidualnego podatnika, proponowana zmiana skali podatkowej nie wpłynie znacząco na obniżenie obciążeń podatkowych osób o najniższych dochodach" - przekonywał.
Posłowie Sojuszu przedstawiając projekt, wskazywali, że powodem jego przygotowania jest to, że "generalnie polski system podatkowy nie ma charakteru prorodzinnego".
- Nie ma on charakteru prorodzinnego, mimo że państwo powinno pomagać rodzinie - argumentował Ryszard Zbrzyzny z SLD. Akcentował, że cel proponowanych zmian to zmniejszenie rozwarstwienia dochodowego wśród podatników poprzez wprowadzenie nowej stawki podatku dla osób o niskich dochodach oraz zwiększenie danin publicznych ponoszonych przez osoby najbogatsze.
Posłowie SLD proponowali, by granicą pierwszego progu była kwota 20 tys. 160 zł; stawka podatkowa wynosiłaby wówczas 15 proc., a podatek pomniejszany byłby o kwotę tak jak obecnie o 556,02 zł. W drugim przedziale - dla dochodów powyżej 20 tys. 160 zł do 85 tys. 528 zł - podatek wynosiłby 2 tys. 467,98 zł i 18 proc. nadwyżki ponad kwotę 20 tys. 160 zł.
We wcześniejszej debacie poparcie dla projektu deklarowali m.in. politycy PiS oraz Twojego Ruchu.
Jerzy Żyżyński (PiS) oceniał, że projekt złożony przez SLD to ważna inicjatywa. Dodał, że w jego ocenie szacunki dotyczące ewentualnych spadków w dochodach podatkowych nie są zbyt pewne.
- Niewykluczone, że wpływy podatkowe mogłyby nawet wzrosnąć w wyniku poprawienia koniunktury gospodarczej - mówił.
Poseł PiS podkreślał też, że w Polsce to nie podatki są problemem, ale bardzo niskie dochody.
- Państwo ściągając część tych bardzo niskich dochodów musi się sfinansować. W efekcie mamy słabe państwo, biedne społeczeństwo. To jest konsekwencja "filozofii biedy" z jaką mamy do czynienia od lat w Polsce - wytykał.
Podobną opinię wyraził Maciej Mroczek z Twojego Ruchu.
- Trudno nie zgodzić się z argumentacją posła wnioskodawcy, który mówił o wielkim i postępującym rozwarstwieniu w polskiej gospodarce - wskazywał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
To jakaś masakra te pomysły SLD. Powinno się wprowadzić 1 próg podatkowy a by nie opodatkowywać biedy po prostu zwiększyć kwotę zwolnioną od podatku ! A nie komplikować podatków i kolejne 50000 urzędników na utrzymanie.
Po pierwsze zwiększyć kwotę wolną od podatku do co najmniej 15 tyś. , po drugie zmniejszyć podatek dochodowy z 18 do 10procent..przeciętny Kowalski będzie mial w portfelu parę stówek więcej a to oznacza że więcej wyda po 3wprowadzić 40 procentową stawkę dla najbogatrzych bo w tej chwili to oni praktycznie podatków nie płacą.Do tego trzeba jednak zmiany opcji politycznej bo w tej chwili wszystkim już tak dobrze " żyje się lepiej" że strach pomyśleć co będzie dalej.
A może by tak zlikwidować podatek dochodowy ? ludzie więcej zarobią będą lepiej żyć, a jak więcej zarobią to i więcej kupią, więcej wydają