W czwartek (23 października) Główny Urząd Statystyczny poda dane o sprzedaży detalicznej. Rynek spodziewa się, że wzrosła ona o 2,4 proc. licząc rok do roku, ale była niższa o 0,1 proc. niż we wrześniu.
Najwięksi optymiści spodziewają się nawet wzrostu sprzedaży o 4 proc. w ujęciu rocznym (1,1 proc. wzrostu mdm), a pesymiści wzrostu o 1 proc. (spadku o 1,5 proc. mdm).
Ekonomista z BZ WBK Piotr Bielski powiedział w rozmowie z PAP, że jego zdaniem sprzedaż wzrosła we wrześniu o 2,5 proc. rdr.
- To przyśpieszenie wynikać będzie częściowo ze wzrostu sprzedaży samochodów. Zaczęła się ona ponownie ożywiać po przejściowym spadku, który był odreagowaniem po wyższych zakupach w okresie ulg podatkowych - powiedział Bielski.
Dodał, że wyższa powinna być jednak sprzedaż w większości kategorii.
Według niego wzrost sprzedaży w wysokości 2,5 proc. jest umiarkowany i odpowiada wzrostowi dochodów Polaków. W kieszeniach konsumentów jest bowiem coraz więcej pieniędzy - płace rosną, wzrasta zatrudnienie, a inflacja jest poniżej zera. W efekcie wydajemy coraz więcej.
- Nastroje konsumentów też są dobre, więc w najbliższym czasie umiarkowany wzrost sprzedaży i konsumpcji powinien się utrzymać. Będzie on stabilizatorem wzrostu gospodarczego w Polsce - dodał Bielski.
Natomiast główna ekonomistka Raiffeisen Polbanku Marta Petka-Zagajewska spodziewa się, że sprzedaż we wrześniu wzrosła o 1,9 proc. w ujęciu rocznym (spadła o 0,8 proc. mdm). Wskazała, że to mniej niż w pierwszych miesiącach tego roku.
- Zakładamy, że lekkie wyhamowanie po stronie popytu konsumpcyjnego będzie trwało do końca tego roku. Ono wynika trochę z większych obaw odnośnie kondycji polskiej i światowej gospodarki, ale także pewnej niepewności związanej z otoczeniem geopolitycznym - wyjaśniła.
Dodała, że dlatego słabsze dane o sprzedaży odbiją się na wynikach konsumpcji widocznych w danych o PKB.
Jej zdaniem czysto finansowe podstawy dla popytu konsumpcyjnego - czyli rosnący trend w zatrudnieniu, stabilny wzrost wynagrodzeń i niska, a nawet ujemna inflacja - w dłuższym terminie będą oddziaływać pozytywnie na gospodarkę. W związku z tym w 2015 r. powinniśmy obserwować odbudowę popytu konsumpcyjnego.
- To, co teraz waży negatywnie, to przede wszystkim nastroje - dodała ekonomistka.
Zgodnie z ostatnimi danymi GUS w sierpniu sprzedaż detaliczna wzrosła o 1,7 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2013 roku, a w ujęciu miesiąc do miesiąca spadła o 1,1 proc. Tymczasem ekonomiści ankietowani przez PAP szacowali, że sprzedaż detaliczna w sierpniu rdr wzrosła o 1,6 proc., a mdm spadła o 0,9 proc.
Największe spadki sprzedaży zanotowano w dziale pojazdy mechaniczne - o 5,5 proc. rok do roku i 15,1 proc. w stosunku do lipca. W ujęciu rocznym w sierpniu o ponad 4 proc. spadła też sprzedaż paliw. Natomiast najbardziej w stosunku do sierpnia 2013 r. wzrosła sprzedaż leków i kosmetyków - o 9,4 proc. oraz odzieży i obuwia - o 19 proc. Sprzedaż żywności, napojów i wyrobów tytoniowych wzrosła o 2,3 proc., a pozostała sprzedaż w niewyspecjalizowanych sklepach - o 3,6 proc.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.