Ponad 1,8 tys. lokatorów kopalni Kazimierz-Juliusz dostało we wtorek i środę listy od komornika z Torunia, który zawiadamia mieszkańców, że zajmuje ich czynsze mieszkaniowe i nakazuje pod karą grzywny 500 zł przekazywać pieniądze, jakie płacili wcześniej administracji, na wskazane konto bankowe.
Urzędowe pisma z pieczęcią komornika toruńskiego sądu wysłano w piątek 26 września, a dzień później, nocą z soboty na niedzielę w Katowicach zawarto głośne porozumienie z udziałem przedstawicieli rządu. Zaraz potem zapewniano górników kopalni Kazimierz-Juliusz, że problem ich mieszkań zakładowych został załatwiony.
- Dlatego od wtorku ludzie w Kazimierzu aż kipią ze złości i zdenerwowania. Czują się oszukani. Pytają, czy znowu władze załatwiły sobie spokój pustymi obietnicami? Z treści pisma, które napisano prawniczym żargonem, wielu zrozumiało, że komornik zabiera kopalniane mieszkania! - relacjonuje sosnowiecki radny Zygmunt Witkowski, który wspólnie ze Zdzisławem Staszowskim ze społecznego komitetu obrony mieszkań zakładowych Kazimierza-Juliusza próbuje wyjaśnić sprawę.
Odzyska dług - zadłuży domy
Przeciętny czynsz w zakładowym lokalu wynosi 400-500 zł miesięcznie, oprócz opłaty za powierzchnię mieszkalną lokatorzy regulują w nim należność za zimną wodę i jej podgrzanie, odprowadzenie ścieków oraz wywóz śmieci. Jeśli szybko nie powstrzyma się komornika, wodociągi nie dostaną pieniędzy i wkrótce będą mogły odciąć w budynkach wodę. Osiedlom grozi też, że zaczną tonąć w odpadach, gmina będzie musiała zaradzić temu na własny koszt.
Rząd sądami nie rządzi
Porozumienie firmują swoim autorytetem przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki, ale zgodnie z prawem nawet sama premier nie ma takiej władzy, która mogłaby zmusić komornika lub sąd do wstrzymania legalnej egzekucji. Na tę z czynszów zezwolił już Sąd Okręgowy w Toruniu, którego wyrokiem kopalnia Kazimierz-Juliusz musi zapłacić dostawcy ze Stargardu Gdańskiego dług w wysokości 89 tys. zł plus odsetki. Komornik zabierze dodatkowo 15 proc. należności za swoje usługi. Mieszkańcy nie zaciągnęli wprawdzie żadnego długu, ale ponieważ winni są kopalni-dłużnikowi swoje czynsze, ten komu kopalnia jest coś winna (jej wierzyciel) ma prawo je przejąć. Jest to tzw. przelew wierzytelności (znany np. z zajęcia wynagrodzenia za pracę). Nie wymaga on zgody dłużnika.
Wierzyciele sięgają po kruczki
Jak nieoficjalnie dowiaduje się portal górniczy nettg.pl, na wieść o porozumieniu i 100-milionowym zastrzyku, który państwo obiecało Spółce Restrukturyzacji Kopalń (przejmie Kazimierza-Juliusza), wierzyciele kopalni rzucili się odzyskiwać długi i sięgają po rozmaite kruczki prawne, by jak najszybciej wyszarpać swoją część. Nie wiadomo, ilu jest takich uprawnionych, jak dostawca ze Stargardu.
- Państwo może dogadać się z ZUS lub dużymi firmami, by poczekały na odzyskanie długu. Ale dla drobniejszych wierzycieli i firm nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych to może być kwestia być albo nie być. Nie zadowolą się obietnicami - mówi nam jeden z prawników, uczestniczących w wyjaśnieniu sprawy, prosząc o anonimowość.
Minister zapewnił, żeby się nie bać
W środę aferą zajął się sosnowiecki Urząd Miasta, kierownictwo kopalni oraz władze Katowickiego Holdnigu Węglowego. Dla zdenerwowanych mieszkańców zorganizowano po południu spotkanie w kazimierskim domu kultury. Z tłumu padały głośne żale i oskarżenia pod adresem obu spółek.
- Miasto przyjmuje za dobrą monetę zapewnienie wiceministra gospodarki Tomasza Tomczykiewicza, który powiedział publicznie po podpisaniu porozumienia, że sprawa lokali zakładowych została wyjaśniona i mieszkańcy nie muszą się o nic obawiać. Tego będziemy się trzymać, bo minister wie przecież, co mówi - skomentował sytuację prezydent Sosnowca Kazimierz Górski, który już kilka dni wcześniej uruchomił dla górników ostatniej zagłębiowskiej kopalni i ich rodzin pomoc materialną oraz m.in. wsparcie psychologów z miejskiego centrum kryzysowego.
Za uchybienie grozi pół tysiąca...
Mieszkańcy Kazimierza Górniczego w środę przekazywali sobie wiadomość, że powinni zanosić listy od komornika do KHW, ale wieczorem Wojciech Jaros, rzecznik spółki, zdecydowanie zdementował tę instrukcję. Prawnicy Holdingu głowili się w ciągu dnia nad tym, czy treść komorniczego nakazu zobowiązuje lokatorów, by osobiście przesyłali czynsze do Torunia, omijając kopalnianą administrację, czy też powinni je płacić jak dotąd, a dopiero administracja domów musi przekazać ich pieniądze komornikowi. Zamęt wprowadza fakt, że komornik oficjalnie zawiadomił każdego najemcę z osobna, a w piśmie jest wzmianka o grzywnie, która grozi temu, kto nie wykona komorniczych poleceń w imieniu Rzeczypospolitej.
Kopalnia: mieszkania bezpieczne, czynsze po staremu?
Wieczorem Krzysztof Kurak, prezes spółki Kazimierz-Juliusz, wydał komunikat, który można odczytać tak, że mieszkańcy mają płacić, jak dotąd:
- Zajęcia w żadnym wypadku nie dotyczą egzekucji z zajmowanych przez Państwa nieruchomości - szef kopalni uspokaja, że nie trzeba bać się utraty mieszkania, jak pomyślało bardzo wielu górników po lekturze pism.
- Postępowania egzekucyjne w tym zakresie polegają jedynie na zajęciu wierzytelności czynszowych tj. należności z tytułu czynszów, które zgodnie z umowami najmu zobowiązani są Państwo uiszczać na rzecz KWK Kazimierz-Juliusz. Wobec tego przedmiotowe zajęcia w żadnym wypadku nie dotyczą nieruchomości mieszkaniowych i nie mogą prowadzić do naruszenia praw lokatorów, w tym zwłaszcza eksmisji - ogłosił Krzysztof Kurak, zapewniając, że spółka niezwłocznie wyjaśni problem.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Dziękujemy za zwrócenie uwagi. Literówka została poprawiona.
macie literowke w tagu
TAK WYGLADA POLSKI KAPITALIZM CZYLI POLSKI BURDEL POLITYCZNO -SPOLECZNO -PRAWNY No a Kopacz to teraz bedzie burdel mama Nic nowego w tym panstwie POLSKA te panstwo NIERZADEM STOI
Oczywiście są hienami. Ale proszę zwrócić uwagę, że mamy tu do czynienia z nakazem zapłaty długu w postępowaniu upominawczym z 1 września tego roku, czyli gdy sytuacja była podobno już pod kontrolą! Komornik nawet nie mógłby kiwnąć palcem, gdyby kopalnia w nakazanym terminie przynajmniej odpowiedziała na pismo z sądu! Nie mówiąc o tym, że wcześniej mogła choć próbować porozumieć się z wierzycielem.
Komornicy to najgorsze hieny w tym kraju-wiedzą doskonale że dług lada dzień zostanie spłacony w stosunku do wierzycieli ale w majestacie prawa wyciągają swoje brudne łapska bo mają z tego też kasę.To najbardziej złodziejska mafia w tym kraju i do tego działają w imieniu Rzeczpospolitej