- W tej sytuacji potrzebne są radykalne kroki, a nie kosmetyka - stwierdził wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz na antenie Polskiego Radia Katowice w poniedziałkowym (8 września) wydaniu porannego programu "Kawa na ławę" pytany przez Jerzego Zawartkę o przedstawioną przez zarząd Kompanii Węglowej koncepcję programu naprawczego dla spółki.
- Spółka jest w bardzo trudnej sytuacji i każda metoda uratowania tych kilkudziesięciu tysięcy miejsc pracy jest konieczna. Sytuacja na rynku węgla jest jaka jest i nie ma widoku na to, żeby tendencja miała się odwrócić - przyznał wiceminister w kontekście pomysłu ograniczenia o połową premii dla administracji w KW.
Podkreślił, że choć program zakłada ograniczenie wydobycia to "żadna z kopalń nie jest przeznaczona do zamknięcia". Cztery kopalnie miałyby zostać sprzedane. - Tak zakłada dokument w obecnej wersji, czekamy na to co będzie po rozmowach ze związkami zawodowymi. Wierzę, że odpowiedzialność zwycięży. Ten program, który przedstawił zarząd jest radykalny, ale konieczny. (...)Głównym adresatem jest Węglokoks, choć gdzieś w tle stoją też spółki energetyczne. Być może zgrupowanie kopalń z energetyką okaże się dobrym rozwiązaniem, które pozwoli uratować kopalnie - stwierdził.
Wiceminister został też zapytany o możliwości ograniczenia napływu węgla spoza granic Polski.
- Przygotowaliśmy klubowe propozycje, ścieżką rządową też prowadzone są działania, które ograniczą napływ węgla z importu. Ograniczą, a nie uniemożliwią bo tego nie wolno zrobić - podkreślił. Jak wyjasnił to są ograniczenia głównie ze względu na jakość, a jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to ustawa może zacząć działać już w tym roku.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.