Prezes Katowickiego Holdingu Węglowego Roman Łój w poniedziałek (1 września) rano spotkał się z załogą kopalni Kazimierz-Juliusz. W swoim wystąpieniu nakreślił proces likwidacji kopalni, który miałby rozpocząć się jeszcze w tym miesiącu.
Do końca września pracownicy sosnowieckiego zakładu mają zostać przeniesieni do pracy w kopalniach Mysłowice-Wesoła i Murcki-Staszic. W Kazimierzu-Juliuszu ma zostać jedynie ta część załogi, która będzie uczestniczyć w procesie likwidacji. Kolejne spotkanie prezesa Łoja z załogą sosnowieckiej kopalni ma odbyć się w piątek (5 września). Poniżej prezentujemy fragmenty wystąpienia szefa KHW. Nagranie otrzymaliśmy od jednego z pracowników zakładu.
- Kopalnia Kazimierz-Juliusz od dłuższego okresu czasu, praktycznie od tego momentu kiedy skończyła się eksploatacja ścianowa, prowadzi eksploatację, która ekonomicznie jest nierentowna. Krótko mówiąc, co miesiąc musimy do tego interesu dopłacać. Dwie ostatnie wypłaty zostały wypłacone dzięki zaangażowaniu Katowickiego Holdingu Węglowego. Praktycznie większość przychodów zajmują komornicy. Prezes kopalni w tej chwili praktycznie nie ma żadnego pola manewru jeżeli chodzi o dysponowanie środkami finansowymi. System podbierkowy technicznie się sprawdził, ekonomicznie niestety nie. Ciągnięcie tego byłoby wobec załogi nieuczciwe. Dlatego chciałbym, aby jak najszybciej zakończyć eksploatację w kopalni Kazimierz-Juliusz z zagwarantowaniem trzech rzeczy - mówił prezes Łój do załogi sosnowieckiego zakładu.
- Po pierwsze wszyscy pracownicy kopalni znajdą zatrudnienie w innych zakładach KHW. Część załogi po zakończeniu eksploatacji będzie musiała tutaj zostać żeby prowadzić proces technicznej likwidacji kopalni. Dostaną oni pisemne gwarancje pracy w innych naszych kopalniach. Ta część załogi, która nie będzie potrzebna do likwidacji zostanie przeniesiona do końca miesiąca września do kopalń Mysłowice-Wesoła i Murcki-Staszic - wyjaśniał prezes KHW.
- Po drugie będziemy przyśpieszać działania związane ze sprzedażą mieszkań zakładowych. Niestety problem jest taki, że musimy dokumentacyjnie wszystko wyprowadzić na prostą. Cały majątek kopalni jest na jednej księdze wieczystej więc żeby te mieszkania zacząć sprzedawać musimy przeprowadzić pewne procesy formalne i prawne - przedstawił sytuację Roman Łój.
- Po trzecie chcemy, aby ten proces (likwidacji - red.) odbył się jak najmniejszym kosztem społecznym. Zdajemy sobie sprawę, że najcenniejszym aktywem każdego zakładu pracy jest załoga. Wiem, że są państwo zaniepokojeni o swoją przyszłość. Jeszcze raz to powtórzę. Wszyscy pracownicy kopalni Kazimierz-Juliusz znajdą pracę w innych zakładach KHW chociaż to nie jest takie proste, bo na dzień dzisiejszy mamy na niektórych stanowiskach przerost zatrudnienia, ale z tym procesem sobie poradzimy - uspokajał szef Holdingu.
Prezes Łój poprosił także załogę kopalni o zrozumienie w tej trudnej sytuacji. Dodał, że nośne hasło "ostatnia czynna kopalnia w Zagłębiu" kosztowało Holding w ostatnim czasie kilkadziesiąt milionów zł. Przyznał też, że działania w Kazimierzu-Juliuszu należało rozpocząć kilka miesięcy wcześniej.
Roman Łój powiedział także, że KHW postara się przenosić całe brygady z Kazimierza-Juliusza na odcinki pracy w innych kopalniach.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.