W poniedziałek złoty odreagowywał wcześniejsze spadki wobec euro; inwestorzy uznali, że sytuacja na Ukrainie ustabilizowała się. Około godziny 17 za dolara płacono 3,13 zł, a za euro 4,18 zł.
Szef dilerów walutowych w mBanku Marcin Turkiewicz powiedział PAP, że w poniedziałek widzieliśmy odreagowanie po ruchu, który w piątek osłabił złotego po wydarzeniach na Ukrainie.
- Dziś otworzyliśmy się w okolicach 4,1950, potem euro było po 4,20 zł, a po południu wspólną walutę wyceniano poniżej 4,19 zł. Wydaje się, że rynek otrząsa się po szoku i zwraca się w stronę wydarzeń stricte makroekonomicznych - powiedział. W jego ocenie w najbliższym czasie do najważniejszych wydarzeń będzie należało spotkanie prezesów banków centralnych w Jackson Hole w Stanach Zjednoczonych. Istotny będzie też rozwój wypadków na Ukrainie.
Zdaniem Turkiewicza osłabienie złotego wobec dolara jest wynikiem sytuacji na parze euro/dolar, przy czym zmiana ta jest niewielka.
- W nadchodzącym tygodniu złoty będzie się konsolidował w okolicy poziomu 4,17-4,21 bądź 4,18-4,21 wobec euro. Wiele zależy od tego, jak potoczą się dalsze losy Ukrainy, czy napięcie polityczne osłabnie, czy nie, czy będziemy mieli nowe fakty - uważa Turkiewicz.
Jego zdaniem gdyby sytuacja na Ukrainie się zaogniła, to złoty będzie się osłabiał i może przebić poziom 4,22-4,23 wobec euro.
- Gracze uznali, że sytuacja na Ukrainie stabilizuje się - ocenił Piotr Popławski z BGŻ.
- Taka sytuacja nie będzie trwała długo i jest ryzyko próby przebicia poziomu 4,2 zł/euro - zastrzegł jednak.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.