Boom na gaz łupkowy w USA jest zagrożeniem dla eksporterów ropy naftowej z zachodniej Afryki. Muszą liczyć się z tym, że ich przychody będą mniej przewidywalne, a koszt reorientacji eksportu znaczny - sądzi Stefan Andreasson z uniwersytetu Queens w Belfaście.
W artykule zamieszczonym na portalu Conversation przypomina on, że po zamachach na WTC z września 2001 r., Stany Zjednoczone podjęły strategiczną decyzję zdywersyfikowania źródeł dostaw paliw, w celu zmniejszenia zależności od eksporterów z Bliskiego Wschodu, ale łupkowy boom zmienił to nastawienie.
Jako atrakcyjne źródła dostaw po 2001 r. Amerykanie zidentyfikowali Nigerię, Angolę, Gabon i Gwineę Równikową. Po okresie szybkiego wzrostu importu ropy naftowej z tych państw do USA, jego znaczenie wyraźnie zmalało wskutek rosnącej eksploatacji amerykańskich złóż gazu łupkowego.
Andreasson wskazuje, że eksport ropy z sześciu państw subsaharyjskiej Afryki (Angoli, Kamerunu, Czadu, Gabonu, Nigerii i DR Kongo) do USA w latach 2001-10 przyrósł o 40 proc. w porównaniu z ogólnym wzrostem importu o 16 proc.
Na koniec 2012 r. amerykański import z tych państw w zestawieniu z najwyższym poziomem sprzed kilku lat obniżył się o 59 proc. wobec średniej spadku importu ropy do USA o 23 proc.
Największe skutki odczuła Nigeria. W okresie trzech lat 2010-13 eksport nigeryjskiej ropy do USA zmniejszył się o 75 proc. z 359 mln baryłek do 87 mln. Z danych amerykańskiej agencji informacyjnej ds. energii opublikowanych z początkiem roku wynika, że poziom importu nigeryjskiej ropy w 2014 r. zmniejszy się o kolejne 75 proc. do ok. 22 mln baryłek.
"Nie ma pewności, czy import ropy z Afryki Zachodniej nadal będzie zaspokajał ok. 25 proc. kurczącego się amerykańskiego zapotrzebowania, czy też Stany Zjednoczone całkiem go wstrzymają" - napisał Andreasson.
USA były największym rynkiem dla ropy z Nigerii. Dodatkowe trudności dla tego kraju stwarza sabotaż infrastruktury sektora paliwowego, przemyt, korupcja i konflikty społeczne tkwiące u podłoża zmniejszenia zaangażowania niektórych koncernów (Royal Dutch Shell, Chevron i ConocoPhillips) w tym kraju.
"Nigeria i inni producenci ropy regionu Zatoki Gwinejskiej przeorientują eksport do Europy i Azji. Jednak amerykański gaz łupkowy będzie miał wpływ także i na tamte rynki. UE nie jest długofalową perspektywą dla eksportu zachodnioafrykańskiej ropy, ponieważ przestawia się na odnawialne źródła energii i zmniejsza zapotrzebowanie na surowce kopalniane" - zauważa Andreasson.
"Technika szczelinowania hydraulicznego stwarza potencjał eksploatacji złóż gazu łupkowego także w innych częściach świata, m. in. w Chinach, Argentynie, RPA i W. Brytanii. Z tego względu producenci konwencjonalnej ropy naftowej muszą liczyć się z rosnącym brakiem bezpieczeństwa i ruchami cen" - napisał w konkluzji.
Andreasson zaznacza zarazem, że zależne od eksportu ropy państwa zachodniej Afryki są zupełnie nieprzygotowane na perspektywę nieprzewidywalnych dochodów i koszty związane z reorientacją eksportu na inne rynki, zaś przychód ze sprzedaży surowców energetycznych ma dla nich kluczowe znaczenie w finansowaniu rozwoju.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
@Golpol Nie zdziwiłbym się, gdyby była to prawda;) Rosja boi się łupków jak ognia, co chwilę wydają jakieś trefne raporty o nieopłacalności ich wydobycia i manipulują opinią publiczną. Wiedzą, że jak rozwiniemy ten sektor, to stracą większą część swojego PKB.
Putin już z tego powodu nie śpi po nocach ,a rankiem długo nie wychodzi z klopa !!!
Rozwijajmy sektor wydobycia łupków w Polsce, tylko w ten sposób możemy się wyrwać z umów o gaz za najwyższą cenę w Europie. Nie widzę żadnego innego rozwiązania na niezależność.