- Na pierwsze praktyki zgłosiło się może 5 studentów a w tym roku w całej firmie odbyły je aż 73 osoby! Życzę wam, byście kiedyś dużo zmienili w polskim górnictwie. Ma wbrew pozorom przyszłość, bo jeszcze przez 25 lat nasza energia będzie z węgla - mówił Eugeniusz Małobęcki, dyrektor kopalni Mysłowice-Wesoła, gdzie we wtorek (29 lipca) posumowano tegoroczne praktyki studenckie w Katowickim Holdingu Węglowym.
W Politechnice Śl. uczy się 39 praktykantów, w AGH - 33, a 1 w Politechnice Krakowskiej. Najwięcej w KHW przeszkolono w Wesołej (28) i kopalni Murcki-Staszic (33); Wieczorek przyjął 10 a Wujek 2 studentów. Pracowali na dole, ciągnąc 300-metrowy kabel lub pomagając w demontażu przenośnika. Część szkoliła się w zakładzie przeróbczym. W Wesołej poznali m.in. nowy poziom 865 m i jedną z najnowocześniejszych w Polsce stacji sejsmologicznych.
Nagrody dla dwóch najlepszych
Po egzaminie i tekście wiedzy najlepiej oceniono dwóch uczestników: Grzegorza Czernika (23 lata) z Woli pod Pszczyną i Dawida Lambrycha (21 lat) z Jastrzębia-Zdroju. Obaj studiują w Politechnice Śl. a Dawid, wzorem kolegi, chce uzyskać stypendium fundowane (1 tys. zł netto od października do czerwca). W przyszłości chcieliby wrócić na stałe do kopalni Mysłowice-Wesoła. Nagrody wręczyli im Marek Steczek - szef Zespołu ds. BHP i Szkoleń w KHW, Eugeniusz Małobęcki - dyrektor Mysłowic-Wesołej i jego zastępczyni ds. pracowniczych - Iwona Szypowska.
Na sali byli też dr Adam Kapusta i dr Marek Kruczkowski z Politechniki Śl., którzy pomogli sprzęgnąć program praktyk zawodowych z programem nauczania.
- Wielu z was podkreślało różnicę między teorią a realną eksploatacją węgla - zauważyli naukowcy po analizie anonimowych ankiet.
Komu przeszkadza łopata?
Ci studenci, którzy praktykowali już w zeszłych latach w innych firmach górniczych i mogli porównać przebieg szkolenia, w ankietach chwalili organizację praktyk w KHW. Niektórzy narzekali jednak na ciężką fizyczną pracę. Zdarzało się, że z otartymi w kopalni stopami lub barkiem lipcowi praktykanci szli na L4.
- Mnie wysiłek nie przeszkadzał, nawykłem do łopaty, bo regularnie dorabiam sobie na budowach. W sierpniu nigdzie nie wyjadę, tylko będę pracował fizycznie - mówi Grzegorz Czernik, którego dziadek był górnikiem. Dawid dla odmiany nie ma w rodzinie prawie nikogo w kopalni, Wydział Górnictwa i Geologii wybrał dla specjalizacji z maszyn górniczych, budowlanych i drogowych, ale teraz po praktykach zrozumiał, że bycie górnikiem to ciekawa praca.
Studentom rosną wymagania
- Z roku na rok zmienia się nastawienie i motywacja młodzieży. Stają się coraz bardziej konkretni i wymagający, dają do zrozumienia, że najważniejsze w pracy jest wynagrodzenie, które można uzyskać za trud i kwalifikacje - opisuje Krzysztof Izydor, kierownik Działu Adaptacji Zawodowej w Mysłowicach Wesołej, który razem z Kazimierzem Szczepańskim, głównym inżynierem ds. BHP dbał, by nikomu ze studentów przez miesiąc na dole nie stała się krzywda.
Poznajcie smak własnego potu!
- To była ostatnia okazja, byście poznali smak własnego potu. Dzięki temu, gdy po studiach założycie białe kaski, będziecie lepiej rozumieć podwładnych i sprawiedliwiej dzielić premie - mówił adeptom górnictwa dyrektor Małobęcki, zachęcając, że ścieżka kariery jest w górnictwie klarowna i prosta.
- Każdy z was nosi w tornistrze buławę, każdy może za kilkanaście lat pokierować tą kopalnią! - przekonywał dyrektor Mysłowic-Wesołej, życząc studentom udanej reszty wakacji. Podczas wyjazdów przydadzą się im zarobione w lipcu pieniądze (po 2,3 tys. zł na rękę). W przyszłości do stażu pracy mogą wliczyć też przepracowany w KHW miesiąc.
Dziewczyny chcą być górniczkami
Wśród praktykantów było aż 14 dziewcząt. Alicja Czyżycka pochodzi ze Śląska i nie ma wątpliwości, że zostanie górniczką. Nową drogę odkryła tymczasem dla siebie Paulina Król z dalekich Gorlic. Dziewczyny chcą specjalizować się w systemach wentylacji kopalń.
Kopalnie przeżyją Unię?
22-latkowie Krzysztof Prusak z Tychów i Grzegorz Gierula z Radzionkowa wiedzą, że ostatnio górnictwo w Polsce jest na cenzurowanym, ale interesują się gospodarką w Europie, na świecie i twierdzą, że to głównie efekt medialnej nagonki. Unijne wydatki na ograniczenie emisji dwutlenku węgla uznają za nieporozumienie, jednak nie boją się, czy zdążą skończyć studia przed likwidacją polskich kopalń. - Również nie wiadomo, jak długo będzie istniała Unia Europejska... - kwitują ironicznie.
W nowoczesności i rozwoju technologii w górnictwie dostrzegają paradoks: - Marzeniem mechaników i elektroenergetyków jest na przykład automatyczna kopalnia. Ale bezobsługowość maszyn oznacza też więcej bezrobocia w regionie - tłumaczą. Chcieliby, żeby rząd zachowywał się wobec górnictwa, jak racjonalny gospodarz, który szanuje własne zasoby paliw, unika groźby uzależnienia gospodarki od obcych dostaw i w razie potrzeby potrafi np. obniżać podatki i akcyzy, by uatrakcyjnić na rynku koszt rodzimego węgla.
Wrócą tu z dyplomami
- Czy warto być dzisiaj górnikiem? Życzę wam, byście znaleźli właściwą odpowiedź i wrócili do nas za kilka lat - mówił Piotr Ostaszewski, dyrektor Zespołu Zarządzania Zasobami Ludzkimi i Administracji w Biurze Zarządu KHW.
W galerii: podsumowanie praktyk studenckich w KHW, kopalnia Mysłowice-Wesoła, sala konferencyjna dozoru, wtorek, 29 lipca, godz. 13 (zdjęcia Witold Gałązka - nettg.pl, Trybuna Górnicza).
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.