Setki górników, którzy w pierwszych dniach pomagali w szukaniu 298 ciał ofiar lotu MH17 po zestrzeleniu malezyjskiego Boeinga 777 nad obwodem donieckim na Ukrainie, to pracownicy kopalni Progress, której północne szyby wentylacyjne oddalone są o 2-3 km od miejsca tragedii.
Wioska Grabowe, na której skraju upadły szczątki, sąsiaduje z Pelagijiwką - czyli wysuniętą na północ dzielnicą miasta Torez, zwaną też Rejonem G. W Pelagijiwce mieści się (połączona z Progressem) kopalnia Czerwona Gwiazda, technikum górnicze oraz pozostałości jednej z pierwszych kopalń Torezu - Leśnej, po której dzisiaj pozostało już tylko zalewisko przez miejscowych nazwane Morzem Czarnym z wystającymi nad wodą fragmentami zabudowań i hałdą przy brzegu.
Leśną otacza zarówno legenda wykopalisk archeologicznych ze śladami osadnictwa i bizantyjskimi artefaktami z VIII w. n.e., jak i pospolite biedaszyby. Niedawno w jednym z dzikich szybów, wskutek wybuchu metanu, zginął ojciec i dwóch nastoletnich synów, którzy nocą na skraju zagłębienia ogrzewali się i oświetlali płomieniami z ogniska.
Torez - węglowe miasto
Górnictwo doskonałego węgla kamiennego - antracytu, napisało historię Torezu. Taką nazwę niespełna 60-tysięczne miasto otrzymało w Związku Radzieckim na cześć francuskiego górnika-komunisty Maurica Thoreza w 1964 r. (roku śmierci patrona). Wcześniej Torez nazywał się Czystiakowem a pierwsze kopalnie głębiono tu już w latach 70. XIX w. Przez pewien czas ponad 10 zakładów górniczych Torezu dostarczało aż 9 proc. wydobycia węgla w całej Rosji.
Tu rekordy bił Stachanow
W ciągu 150 lat eksploatacji węgla kamiennego w Torezie wyrosły pokolenia górników, w tym dziesiątki ministrów przemysłu surowcowego ZSRR i Ukrainy, szefów nadzoru górniczego, działaczy związkowych, polityków, dyrektorów radzieckich kopalń. Właśnie w Torezie przez 20 lat żył i pracował sam Aleksiej Grigoriewcz Stachanow - założyciel socjalistycznego współzawodnictwa pracy.
Nic dziwnego, że do dzisiaj górnicy torescy chlubią się rekordami wydobycia. W 2010 r. świętowali 500-milionową tonę węgla w mieście. Wcześniej, tuż po II wojnie światowej to im przypadł zaszczyt testowania słynnego radzieckiego kompleksu wydobywczego Donbass. Projektantom urządzenia i ofiarom, które pochłonęła maszyna w fazie rozruchu, wystawiono w Torezie pomnik przy głównej ul. Ilicza.
Czy Progress im płaci?
Kopalnia Progress, z której skierowano górników do działań ratunkowych przy szczątkach samolotu MH17 na przedmieściach, jest państwowym przedsiębiorstem Ukrainy i w pierwszej połowie roku zanotowała rosnące wydobycie (657 tys. t, o prawie 10 proc. więcej niż rok wcześniej). Dyrekcja Progressu na stronie internetowej spółki Torezantracit (w której strukturze Progress znajduje się dzisiaj wspólnie z kopalniami im. Lutugina - razem z wchłoniętą kopalnią im. Kiselewa - i kopalnią Wołyńskoje) chwali się, że "w przeciwieństwie do naszych sąsiadów mimo kryzysu nie ma problemów z produkcją i zbytem węgla" a "wypłaty dla górników znów wypłacane są regulanie". Trudno przekonać się, czy to prawda, lecz na lokalnych forach internetowych można odnaleźć pytania górników: "Wiecie, kiedy wypłacą pieniądze?".
Separatyści spalili redakcję "Górnika"
Trudno też odgadnąć, czy górnicy pomagający pod lufami w akcji ratunkowej, są przychylni separatystom. W maju podczas referendum za oderwaniem Krymu i Donbasu od Ukrainy część mieszkańców wbrew wezwaniom legalnych władz poszła do urn. Wiadomo też jednak, że 4 czerwca separatyści splądrowali miasto, strzelając i rabując biura firm i sklepy. Od tego czasu nie ukazuje się na przykład zakładowa gazeta "Gorniak", której redakcję podpalono. Wydawanie "Gorniaka" zawieszono do odwołania. Na forum miejskim torez.info komentujący są zdecydowanie przeciwni terrorystom, informują się o ruchach i lokalizacji band. Skarżą się, że cenzura separatystów kasowała ich wpisy poświęcone zestrzeleniu malajskiego samolotu.
Najgłębsza w Europie ma szczęście
Górnicy z Torezu na pewno zachowali swoją tradycyjna dumę. Kopalnia Progress, której budowę rozpczęto w 1974 r. W latach ZSRR słynęła jako najgłębsza w Europie (1253 m). Na początku była oddziałem kopalni Czerwona Gwiazda o kryptonimie "Głęboka". Chociaż słynęła też z brygad robotniczych, bijących pod koniec Związku Radzieckiego wszelkie rekordy postępu ścian i wydobycia, do dzisiaj nie udało się zrealizować planu projektantów sprzed 40 lat, którzy zaplanowali aż 1,8 mln t wydobycia rocznie. Obecnie eksploatowany pokład tzw. fomiński jest cienki, ma od 1,1 do 1,4 miąższości i 6-8 stopni nachylenia. Węgiel wydobywa się z północy i południa dwoma kombajnami RKU-10, na pełny zawał.
Mimo trudnych warunków Progress ma szczęście. Wiele kopalń w Torezie (gdzie nadal do 80 proc. budżetu miasta pochodzi z górnictwa) dawno już zamknięto: Remowskaja i Woschod (1996), nr 2 (1998), Mijusskaja, nr 43, Czerwona Gwiazda, Rassypniańskaja, Torezkaja, Obiediniennaja (1999) oraz Donieckaja i Leśna.
W galerii: kopalnia Progress, miasto Torez i ruiny zamkniętych zakładów górniczych tuż obok miejsca upadku malajskiego samolotu MH17 na Ukrainie (zdjęcia: google.com, miningwiki.ru, Vadim Shamdan).
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
tak wyglądają Przyszowice od strony południowej. chyba nikt się nie dziwi ,że to trzeba zalać g.....m
Podpalono redakcję zakładowej gazety? Chyba wzorowano się na pewnym ważnym związku zawodowym w Polsce, którego członek podpalił siedzibę pewnej partii.
Niezły syf przy tej kopalni na zdjęciu Prawie tak jak na Makoszowach