Stworzenie w pełni zautomatyzowanej kopalni, w której maszyny całkowicie zastąpiłyby ludzi jest niemożliwe. Jednak zwiększenie efektywności produkcji poprzez doskonalenie maszyn i urządzeń górniczych oraz wprowadzanie innowacyjnych rozwiązań to obecnie kluczowe zadania, przed którymi stanęli przedsiębiorcy górniczy.
Podczas drugiego dnia konferencji pod hasłem "Mechanika, automatyzacja i robotyka w górnictwie" (12 bm.), która odbywa się w Ustroniu dyskutowano właśnie o problemach zarządzania procesem technologicznym.
Optymalizacja parametrów funkcjonowania maszyn zmniejsza koszty produkcji i jednocześnie sprzyja poprawie bezpieczeństwa pracy. Dzisiaj w górnictwie niezbędne są takie technologie, które dają możliwość zapobiegania usterkom. Brakuje jeszcze narzędzi, które w odpowiedni sposób kumulują wszelkie niezbędne dane o maszynie - tak, aby w odpowiednim czasie móc przewidzieć awarię, lub znaleźć najwłaściwszy moment na przeprowadzenie remontu - mówił Bogdan Myśliwiec z zespołu energomechanicznego Biura Produkcji JSW.
Jego zdaniem całkowite wyeliminowanie ludzi z podziemnych wyrobisk pozostaje wciąż w sferze wyobrażeń.
- Nie możliwe jest nawet automatyczne prowadzenie maszyny przez 24 godziny. Musi być bowiem czas na konserwację, która przeprowadzi człowiek. A to jest kwestia istotna, bowiem prawidłowe prowadzenie konserwacji maszyn przedłuża ich żywotność, niezawodność i optymalizuje energochłonność - tłumaczył.
Zdaniem Czesława Stacha, głównego specjalisty ds. mechaniki w Katowickim Holdingu Węglowym w górnictwie XXI w. człowiek już nie jest zatrudniony bezpośrednio przy procesach wydobycia, ale ma za zadanie obserwowanie prawidłowego ich przebiegu.
- Ciężar pracy przeniesiony został na maszynę. Ze względu na bezpieczeństwo pracy trzeba odsuwać ludzi jak najdalej od najbardziej zagrożonych miejsc w kopalni. W zależności od rodzaju prowadzonego procesu znajdują się dalej lub bliżej maszyny - wyjaśniał ekspert z KHW.
Jak podkreślił, na razie sam proces wydobycia nie jest jeszcze w pełni zautomatyzowany.
- Najlepsza funkcjonalność maszyny, to wybieranie złoża w zależności od jego wysokości. Niestety, nie ma jeszcze sensorów, które rozróżniają węgiel od skały. Musi być przy maszynie obecny pracownik, który wykona wzorcowy skraw w zależności o tego, jak przebiega pokład - tłumaczył.
Z kolei wiele innych procesów technologicznych, jak chociażby transport urobku, są już w pełni zautomatyzowanych, a mimo to na dole niezbędni są ludzie, którzy czuwają nad ich prawidłowym przebiegu.
Na pewno decydującą rolę w dziedzinie poprawy rytmiczności produkcji przynosi właściwy dobór jakości i zakresu wyposażenia technicznego, eksploatowanego w systemie maksymalnie zbliżonym do całodobowego i możliwie przez jak największą liczbę dni w roku - zwracał na to uwagę prof. Marian Turek z Głównego Instytutu Górnictwa. Z tą tezą zgodzili się wszyscy biorący udział w debacie podczas drugiego dnia trwania konferencji.
W galerii: II dzień konferencji "Mechanika, automatyzacja i robotyka w górnictwie", Ustroń, 12 czerwca 2014 r. (zdjęcia: Kajetan Berezowsi - portal górniczy nettg.pl).
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Wprowadzanie automatyzacji jest na kopalniach możliwe wszędzie tam gdzie bezmózgi ryl nie ma nic albo prawie nic do gadania. Przykład ? Maszyny wyciągowe, stacje załadowcze skipów, rozładunek wagonów do zbiorników retencyjnych, stacje odmetanowania, stacje wentylatorowe itd. Ściana to już inna sprawa - tu decydujące słowo mogą mieć tylko służby energo-maszynowe a górnicy tylko obsługa - w rzeczywistości totalna utopia. I na tym koniec marzeń.
Titanic tonie a orkiestra gra dalej, trzeba jeszcze wypompować reszte kasy z tej padlej już ofiary!