Moje bohaterki kochają zjazdy pod ziemię i ich nienawidzą. Ich opowieści o pracy w kopalniach, o rodzinach i stereotypach "baby na dole" są takim zjazdem do najgłębszych pokładów ich życia i kobiecej wrażliwości - mówi o swojej najnowszej książce pt. "Babska szychta" autorka, Karolina Baca-Pogorzelska.
"Babska szychta", która w pierwszych dniach czerwca trafi do księgarń, jest drugą pozycją serii wydawniczej Górnictwo 2.0 - projektu realizowanego przez tandem autorski: Karolina Baca-Pogorzelska (parająca się do niedawna branżą górniczą dziennikarka Rzeczpospolitej) i Tomasz Jodłowski (uzdolniony i nagradzany śląski fotografik-freelancer). Jednak o ile początek serii, czyli album "Drugie życie kopalń", był przede wszystkim ucztą dla oczu ze względu na wysmakowane fotogramy ginącej postindustrialnej potęgi, o tyle "Babska szychta" jest reportażem, który wciąga czytelnika unikalnym tematem.
Kobiety-górniczki, które - jak tłumaczy autorka - jeszcze po wojnie wypełniały na równi z mężczyznami przodki śląskich i wałbrzyskich kopalń, od lat 50. XX w. zniknęły zupełnie, również ze społecznej świadomości.
Mało kto wie, że od 2008 r., gdy Polska zniosła administracyjny zakaz pracy kobiet w kopalniach węgla, panie zdążyły już wtopić się w rzeczywistość wielu zakładów. Pracują nie tylko jako robotnice przy przeróbce i uzdatnianiu urobku, ale często piastują odpowiedzialne, wymagające akademickich kwalifikacji stanowiska. Są sztygarami, geodetkami, kontrolerami, specjalistami bhp, a nawet prezesami spółek górniczych.
Autorka rozmawia ze swymi bohaterkami, poznawszy na własnej skórze uprzedzenia i przesądy, z których najpopularniejszy, pielęgnowany przez mężczyzn, głosi, że "baba w kopalni pod ziemią przynosi pecha". Górniczki obdarzone zrozumieniem dziennikarki otwierają się i mówią o swoim życiu, które - inaczej niż u "ciężko pracujacych górników" - nie dzieli się na harówkę w kopalni i regenerację sił w domowym zaciszu. Kobiety po wyjeździe z dołu często pędzą na szybkie zakupy, by potem zaliczyć jeszcze drugą szychtę w kuchni... Mają za to wiele niepowtarzalnych doświadczeń, które czynią z nich istoty o niespożytej sile woli i charakteru.
Obserwacje zadziwiają swą wnikliwością, a pytania są odważne i dalekie od sztampy. Z kolejnych rozdziałów "Babskiej szychty" dowiemy się
m.in., czy... prywatyzacja ma damską dłoń, na jakie specyficzne pułapki narażone są górnicze małżeństwa, czy istnieje w rodzinach górniczy gen i jak nietypowo się przenosi. A nawet o tym, jak trudno jest górniczce pod ziemią dbać o kobiecą urodę i jak cierpią jej włosy gniecione pod hełmem.
Polski tytuł "Babska szychta" przełożono na angielski - "Ladies of shift" i postanowiono wydać książkę w dwujęzycznym opracowaniu.
Więcej: seria wydawnicza Górnictwo 2_0
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
na kop z tez jest pani dolowa bo jej tatus załatił i rozdaje papiery a dołu nie widzi a reszta kobiet to administracja bo nie miala tatusia
no jak Joanna Strzelec-Łobodzińska widziołech w mundurze górniczym to zaro wiedziołech ze z niom bydom problemy nigdy dołu nie widziała a chciała być wielkim górnikiem
Do autorów- nie tylko na węglu baby pracują na dole, w soli kobiety tez rządzą panami.