W życiu nie pomyślałem, że będę miał coś wspólnego z górnictwem. Choć teoretycznie mogłem: dziadek ze strony ojca dorobił się pylicy na Makoszowach, a wujek (brat mamy) robi już w trzeciej rudzkiej kopalni... Ale nie! Gdzie się będzie niemal dwumetrowy chłop po dole pałętał? No i właśnie te moje gabaryty są największym utrapieniem podczas pracy, nazwijmy to, w terenie. Nie zapomnę, jak dyrektor Bernard Bugla zafundował mi wycieczkę przez niską ścianę na Bolesławie Śmiałym. Na klęczkach, z aparatem fotograficznym w ręce i marasem wpadającym do gumioków, po 30. sekcji straciłem jakiekolwiek nadzieje na ciekawe ujęcie i zacząłem walkę o przetrwanie.W połowie ściany pot zalewał mi oczy, a w chodniku nadścianowym mokry byłem caluteńki. Górnik, który mi pomógł wygrzebać się spomiędzy stempli, wziął mój aparat i zrobił mi zdjęcie. Właśnie to zdjęcie...
JAROSŁAW GALUSEK
sekretarz redakcji, fotograf i kamerzysta
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
ty żeś se chopie ino przeloz bez ta ściana... a co by było jakbyś tam mioł robić tak jak my... chajery
Ściągnął chełm na chwilę żeby było widać pot[choć nie wolno].A kto redaktorowi zabroni?]
Szanowny Panie, a gdzie chełm na głowie?......