Należę do tych szczęśliwców, którzy robią w życiu to, co sobie wymarzyli. Chociaż minęło już prawie czterdzieści lat od mojej matury, to koledzy z liceum wypominają mi, że już wtedy chciałem być dziennikarzem. W ich głosie pobrzmiewa nutka zazdrości, że moje młodzieńcze marzenia spełniły się. Chociaż oni też nie mogą narzekać, chyba że na nudę na swoich górniczych emeryturach. Ja ze sprawami górnictwa spotkałem się już jako kilkuletni brzdąc zafascynowany zabarwionymi na granatowo bliznami na ciele opy. Po raz enty opowiadał mi, że ta na głowie powstała, gdy "przed wojną dostoł bergom na Blüchrze" (kop. Jankowice), a te na nogach są pamiątką z Bolka (Bolesław Śmiały), zaś na torsie są pozostałością po tym, jak go "zasuło na Ujcu (Wujek) i połumało mu żebra". Potem były inne opowieści. Ujkowie na okrągło godali o tym, ile metrów wybili szybów w jastrzębskich grubach, a później - ile ufedrowali. Wtedy nie przychodziło mi do głowy, że i ja będę fedrował, co prawda tylko słowem, i to już ponad 13 lat.
KRYSTIAN KRAWCZYK
redaktor naczelny
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.