Wspólne zakupy gazu w UE będą bardzo trudne do zrealizowania, bo nie odpowiadają interesom tych państw, które za rosyjski gaz płacą mniej: krajom zachodniej Europy - twierdzą eksperci ds. energetyki, komentując polską propozycję unii energetycznej.
Wspólne zakupy gazu w UE są jednym z filarów polskiej koncepcji unii energetycznej. Według propozycji, mogłyby się odbywać np. dzięki utworzeniu specjalnej agencji. W sobotę (17 maja) premier Donald Tusk poinformował, że jest akceptacja dla czterech punktów unii energetycznej, pozostaje jednak spór co do piątego - wspólnych negocjacji ceny gazu.
Wśród elementów projektu unii premier Tusk wymienia - oprócz wspólnych negocjacji gazowych całej UE - także: inwestycje w infrastrukturę energetyczną, szczególnie gazową, lepsze wykorzystywanie własnych, europejskich źródeł energii (jak węgiel czy gaz łupkowy), wyraźne wzmocnienie mechanizmu solidarności na wypadek embarga na dostawy energii oraz "intensywne otwarcie na innych dostawców energii" niż Rosja i Gazprom.
W środę (21 maja) w Brukseli premier Donald Tusk o bezpieczeństwie energetycznym Europy będzie rozmawiał z przedstawicielami instytucji unijnych.
Ekspert brukselskiego think-tanku Bruegel Georg Zachmann jest sceptyczny wobec polskiej koncepcji wspólnych zakupów błękitnego paliwa.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.