PANTA RHEI: WISŁA, MELODIA I MY...
Panta rhei - głosi jedna z najstarszych filozoficznych zasad, którą wygłosił pewien starożytny Grek imieniem Heraklit przeszło dwa i pół tysiąca lat temu. "Panta rhei", czyli "wszystko płynie", a najbardziej oczywiście pieniądze, co po świętach jest konstatacją tyleż oczywistą, co i bolesną.
"Płynie" czas, co najlepiej widać po wrzuceniu do rzeki zegarka. Czas ma tę właściwość, że "płynie" cały czas w tym samym tempie, a mimo to czasem "upływa" szybciej, a czasem "przepływa" wolniej. "Popłynąć" też można na egzaminie albo w interesach, ale to już zupełnie inny obszar intelektualnych meandrów. "Płynie" marzyciel w labiryncie swych myśli, zaś "pływa" nieprzygotowany uczeń wyrwany do odpowiedzi - choć nie wiem, czy dziś jeszcze wolno "wyrwać ucznia do odpowiedzi", bo w szkołach też "panta rhei". "Odpływa" ktoś, kto traci wątek lub kogo lekarze nie potrafią już zacumować przy naszym brzegu, albo ktoś, kto nadużył substancji sprzyjających dalekim wyprawom. "Przypływa" czasem jakiś obraz i "przepływa" przed naszymi oczyma lub w naszej głowie. Bywa, że niejeden - to zależy czego i w jakiej ilości się nadużyło i jak bardzo w związku z tym się "odpłynęło". "Popłynąć" zdarza się mówcy, który zapamięta się w swych retorycznych staraniach, a zdarza się też autorowi tej rubryki, gdy zapomina, że gazeta nie jest z gumy... Wtedy czasem można usłyszeć: "spływaj!". I rzeczywiście lepiej "spłynąć" w takiej sytuacji.
Zatem "panta rhei" i my też: czasem na głębokiej, czasem w płytkiej, niekiedy zaś w mętnej wodzie, raz z prądem, a raz pod prąd. Czasem czujemy "odpływ", a czasem "przypływ" - wszystkiego, ale najczęściej nie naraz. Bo gdy mamy "przypływ" wolnego czasu, to najczęściej "odpływ" gotówki, zaś "dopływ" gotówki to także "przypływ" dobrego humoru i chęci do życia. Takie "przypływanie" sił witalnych powoduje też "napływanie" z różnych stron znajomych — nowych i starych płci obojga, którzy odczuwają "gwałtowny przypływ" sympatii do nas, będący pochodną owego "przypływu" gotówki, co z kolei nieuchronnie prowadzi do jej "odpływu" i utraty "płynności" finansowej, a co za tym idzie "spływania" tych różnych znajomych, którzy są jak "przepływomierz", pokazujący "przypływy" i "odpływy". To musi spowodować "przypływ" naszej inwencji celem zahamowania "wypływu" gotówki, żeby nie "wpłynąć" na mieliznę. Dobrze, jeśli możemy mieć na to "wpływ". Możemy np. coś "upłynnić" - jeśli mamy co. Gorzej, jeśli z powodu "popłynięcia" w dopiero co zakończony "rejs", "popłynęliśmy" też w oczach przełożonych i kazali nam "spływać". W takiej sytuacji to możemy już tylko iść sobie "popływać".
Gdy tak sobie "płyniemy" przez życie i jesteśmy akurat "na fali przypływu", to czasem "coś" się do nas przyklei i wrzeszczy: "Płyniemy!". Gdy tymczasem to "coś" może jedynie spłynąć wraz z wodą w klozecie. Chyba że klozet niedrożny. Wtedy wzywamy fachowca, a on, po wykonaniu swoich fachowych czynności, zawoła: "Panta rhei!". Bo wszystko podlega zasadzie "panta rhei" i w związku z tym w naszych czasach filozof bywa hydraulikiem, a hydraulik zastępuje filozofa...
Jurek Ciurlok "Ecik"
HANYSY I GOROLE, ŁĄCZCIE SIĘ W UŚMIECHU!
MIĘDZY NAMI, BLONDYNKAMI...
Co mówi blondynka, która urodziła dziecko?
Ojej, to naprawdę moje???
Z TASZY LISTONOSZA
Racjonalistka
Po uczcie weselnej młodzi zostali nareszcie sami.
- Czy zawsze będziemy tacy szczęśliwi? - pyta pan młody, patrząc czule w oczy małżonki.
- Zawsze, kochany.
- I będziesz mnie wiecznie kochała?
- Wiecznie, mój skarbie.
- I będziemy mieli dużo dzieci?
- Jeżeli będziemy tak dalej stali i gadali, to pewnie nie...
Zaskoczenie
Seans filmowy. Sala kinowa wypełniona do ostatniego miejsca. Nagle w końcu sali rozlega się w ciemnościach zaskoczony damski głos:
- Och, Piotrze! Nie miałam dotąd pojęcia, że jesteś Żydem!!!
Spowiedź - niekoniecznie wielkanocna...
Do konfesjonału wszedł pan w mocno podeszłym wieku. Po wszystkich wstępnych formułkach zaczął się spowiadać:
- Mam 92 lata. Mam wspaniałą żonę, która ma 70 lat. Mam dzieci, wnuki i prawnuki. Wczoraj jechałem samochodem, bo jeszcze prowadzę, i nagle w pobliżu lasu zatrzymała mnie piękna dziewczyna. Zabrałem ją, żeby podwieźć, ale ona poprosiła, żebyśmy się zatrzymali na leśnym parkingu. Uczyniłem zadość jej prośbie i niech ksiądz sobie wyobrazi, że tam, na tym parkingu, uprawiałem z nią seks!
- Hm... Ale chyba dziś żałujesz swego grzechu?
- Jakiego grzechu?
- Co z ciebie za katolik? Chyba rozumiesz, że popełniłeś grzech cudzołóstwa?
- Ale ja nie jestem katolikiem...
- Nie jesteś katolikiem?! To czemu tu przychodzisz i mi to wszystko opowiadasz???
- A bo ja, proszę księdza, wszystkim to opowiadam!
Nieporozumienie
Podczas seansu w kinie dziewczyna szepce do sąsiada:
- Wspaniale całujesz, Karolu. Czy to dlatego, że siedzimy dziś w ostatnim rzędzie?
- Nie, to dlatego, że nazywam się
Andrzej...
Ot, życie...
Facet zwierza się barmanowi.
- Widzi pan, kocham i jestem kochany...
- No to gratuluję - mówi barman.
- Nie ma czego, bo nie dotyczy to jednej i tej samej kobiety...
PRZYSŁOWIA I POWIEDZONKA
Lepszy grosz na ziymi jak sto talarów w niebie - a gdzie wiara???
Lepszy ożralec jak niydbalec - ale to jak wybór między stryczkiem a gilotyną.
Lepszy słómiany żywot jak drzewniano śmierć - za mądre żeby komentować.
Lepszy taki jak nijaki - no to oczywiste.
Lepszy w dóma czeski jak u ludzi ryński - a ile by to było na dzisiejsze pieniądze?
FRASZKA
O kornutach za żonami
Wespazjan z Kochowa Kochowski
(1633-1700)
Często niewinne żony małżonkowie winią,
Iże im rogi na łbie jak Satyrom czynią.
Lecz każdy niech swej spyta, wiem tak mu odpowie:
Niech będzie róg gdzie trzeba, nie będzie na głowie.
Zapewne, Drodzy Czytelnicy, łatwo się domyśliliście, że "kornut" znaczy "rogacz". Powiada się, że frywolność jest "solą" dowcipu. Fraszki też, co dawni autorzy dobrze pojmowali.
Z NAUKOWEGO PUNKTU WIDZENIA
Niezwykle trudno jest wyjaśnić w przystępny sposób niektóre zawiłe naukowe teorie, a nawet zwykłe, codzienne zjawiska. Weźmy taki pociąg. Nie może poruszać się po zbyt wielkich pochyłościach, bo by się zsuwał. Ileż przez to trzeba było wykonać nasypów, wiaduktów, tuneli. Jakie koszta! A przecież wystarczyło zamiast kół zwyczajnych zrobić koła zębate i takież szyny i po problemie. Ciekawe, jaki odgłos wydawałyby takie koła?
Bo te normalne stukają. A dlaczego stukają? I tu mamy do czynienia z jednym z tych trudnych problemów. A w gruncie rzeczy sprawa jest prosta. Otóż koła poruszają się po obwodzie. A obwód to iloczyn średnicy koła i liczby Pi. Zaś Pi to 3 z małym "hakiem". No i to właśnie ten "hak" tak stuka o szyny...
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH...
Bardzo trudno jest powiedzieć, co to jest cnota. Właściwie nikt tak dokładnie tego nie wie.
Pyrsk!!!
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.