Zdaniem prezesa Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, Witolda Sumisławskiego, termin zakończenia remontu tamy w Nysie nie będzie łatwy do osiągnięcia, ale jest możliwy. We wtorek wizytował on ten obiekt oraz inwestycję na Nysie Kłodzkiej w Lewinie Brzeskim.
Remont nyskiej tamy wraz z udrożnieniem Nysy Kłodzkiej na odcinku nyskim były inwestycją późno rozpoczętą i od początku prowadzoną "po ścieżce krytycznej" pod względem czasowym - podkreślił w rozmowie z PAP Sumisławski.
Dodatkowo pojawiły się problemy, np. bankructwo podwykonawcy, czy - mimo wcześniejszych badań hydrologicznych i geologicznych - nieprzewidziane utrudnienia, takie jak konieczność przebijania się do nieprzepuszczalnych warstw podłoża, co jest konieczne do skutecznego osuszenia części rzeki, w której mają być prowadzone prace budowlane. Skróciło to czas realizacji inwestycji i wymusiło zmiany techniczne.
Sumisławski zapewnił, że przyjęty w marcu tego roku plan naprawczy jest realizowany, a prace postępują - zarówno przy remoncie zbiornika, jak i przy udrożnieniu rzeki. - Rozpoczęły się już nawet prace w najważniejszym dla bezpieczeństwa powodziowego Nysy elemencie zbiornika, czyli przy upustach dennych, które mają zwiększyć zdolności retencyjne tego zbiornika - dodał szef KZGW.
Pytany, czy uda się zakończyć nyską inwestycję w grudniu 2015 r., co jest warunkiem rozliczenia przeznaczonych na nią pieniędzy unijnych, Sumisławski powiedział, że termin ten powinien być dotrzymany, jeśli wykonawców nie zaskoczy pogoda i nie nastąpią podtopienia czy powodzie, które mogłyby zalać teren budowy.
Nieprzewidziane wcześniej prace dodatkowe lub zamienne wymagały uruchomienia pieniędzy z rezerwy finansowej, którą tworzy się przy tego typu inwestycjach. - Jeśli skala zmian na inwestycji w Nysie sprawi, że przekroczona zostanie ta rezerwa, to będziemy musieli szukać dodatkowych źródeł finansowania. Ale na dziś nie mam sygnałów o takiej sytuacji - dodał.
Sumisławski podkreślił, że zagrożenie ewentualną nieterminową realizacją i nierozliczenia w związku z tym unijnej dotacji, to "jedno z najpoważniejszych zmartwień" KZGW dotyczących inwestycji na zbiorniku retencyjnym w Nysie. Zapewnił, że wprowadzanie planów naprawczych powinno tego typu problemom zapobiec.
Wyjaśnił, że aby zmieścić się w terminie do końca 2015 r. inwestycja ma być na bieżąco, w trakcie prac, rozliczana. - Jest procedura, która dopuszcza taką drogę - zaznaczył. Zarówno prace w Nysie, jak i w Lewinie Brzeskim na Nysie Kłodzkiej, to inwestycje kluczowe dla bezpieczeństwa przeciwpowodziowego Opolszczyzny. Realizowane są przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.
Zadanie, w skład którego wchodzi udrożnienie Nysy Kłodzkiej i remont tamy w Nysie będzie kosztować w sumie ponad 411 mln zł. Przewidziane dofinansowanie z UE to 323 mln zł. Inwestycja obejmuje m.in. udrożnienie koryta Nysy Kłodzkiej i międzywala poniżej zbiornika; przebudowę trzech jazów, trzech mostów drogowych i kładki dla pieszych na terenie miasta Nysa; budowę i modernizację wałów na długości ok. 4 km; udrożnienie koryta i międzywala na długości ok. 9,5 km; modernizację tzw. zapory czołowej o długości ponad 5 km i dwukilometrowej zapory bocznej.
Rzecznik RZGW Wrocław Piotr Stachura wyjaśnił, że po tym jak na początku tego roku upadłość ogłosił jeden z podwykonawców, wdrożony został program naprawczy i nowy harmonogram prac. Zgodnie z nim całe zadanie dotyczące modernizacji tamy w Nysie ma się zakończyć w połowie grudnia 2015 r.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.