Piątkowe (28 marca) przedpołudnie upłynęło pod znakiem osłabienia wspólnej waluty. Impulsem do tego stały się marcowe dane o inflacji w Niemczech i Hiszpanii.
Wspólna waluta czwarty kolejny dzień osłabia się do dolara i brytyjskiego funta. Wcześniej jej notowaniom m.in. szkodziły gołębie w swej retoryce wypowiedzi przedstawicieli Europejskiego Banku Centralnego (ECB). W piątek natomiast pretekstem do porannej wyprzedaży stały się inflacyjne dane z Hiszpanii i Niemiec.
Dlaczego raporty inflacyjne są tak ważne dla kursu wspólnej waluty? Przede wszystkim dlatego, że niższa od prognozowanej inflacja w strefie euro, co obecnie sugerują raporty z Hiszpanii i Niemiec, tworzyłaby dodatkową presję na poluzowanie polityki monetarnej przez Europejski Bank Centralny. To miałoby nie tylko zapobiec deflacji, ale również doprowadzić inflację do celu na poziomie 2 proc. Celu, który już teraz, jeżeli tylko wierzyć prognozom ECB, jest nierealny do osiągnięci w perspektywie najbliższych 2 lat - komentuje Marcin Kiepas z Admiral Markets AS Oddział w Polsce.
Najbliższe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego zaplanowane jest na przyszły czwartek. Rynek wprawdzie nie oczekuje zmian polityki monetarnej, ale nie można wykluczać, że retoryka banku będzie znacznie bardziej gołębia niż ostatnio. A to już wystarczy do obniżenia kursu wspólnej waluty.
Euro może tracić zwłaszcza wobec dolara. Przyszły tydzień, jak każdy pierwszy tydzień miesiąca, to okres publikacji danych z amerykańskiego rynku pracy. Po ostatnich słabszych miesiącach inwestorzy mogą liczyć, że marzec przyniesie nieco większą poprawę sytuacji na tym rynku. To zaś są warunki, które będą premiować "zielonego".
Euro traci w piątek do głównych walut, ale jednocześnie umacnia się do złotego. W południe kurs EUR/PLN testował poziom 4,1740 zł wobec 4,1628 zł w czwartek na koniec dnia. Wzrosty nie są objawem jakiejś słabości polskiej waluty. To tylko zwyczajne odreagowanie spadku EUR/PLN z ostatnich trzech dni, gdy euro potaniało o 4 gr.
Obserwowane przed południem wzrostowe odbicie na EUR/PLN, a także na innych polskich parach, jest tożsame z odbiciem obserwowanym w środę i czwartek. Wówczas w drugiej połowie dnia sytuacja się odwracała i złoty kończył dzień umocnieniem. Nie jest wykluczone, że dziś sytuacja się powtórzy. O tym jednak mogą zdecydować tylko popołudniowe dane z Niemiec i USA.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.