MĄDREJ GŁOWIE DOŚĆ DWIE SŁOWIE...
Przysłowia są mądrością narodów, a ich działanie sprawdza się w praktyce szeroko i głęboko. Np. przysłowiowy już, sławetny bon mot nie mniej sławetnego rzecznika rządu o tym, że "rząd się jakoś wyżywi", jest współcześnie niezwykle twórczo realizowany praktycznie. Szczególnie, że wzmacnia go praktyczna realizacja innego hasła z zamierzchłych czasów: "Polak potrafi". A szczególnie Polak zatrudniony w administracji rządowej. A jeszcze konkretniej w administracji finansowej. Zgodnie z zasadami naukowymi po postawieniu tezy - co uczyniłem powyżej - należy przeprowadzić dowód - co niniejszym czynię.
Są w naszym kraju firmy specjalizujące się w wyposażaniu ambulansów pogotowia ratunkowego. Tzn. zwykłe auto specjaliści przerabiają na skomplikowaną placówkę medyczną na kółkach. Zakłady takie pojawiły się w naszym kraju na początku lat 90. ub. wieku. Dzięki nim służba zdrowia mogła kupować znacznie taniej niż za granicą świetny sprzęt, dzięki któremu niejedno życie i zdrowie uratowano. Korzyść była wieloraka, bo producenci, którzy mieli dobry pomysł i zgodnie z zachętami nowej władzy "wzięli sprawy w swoje ręce", też mieli się nieźle. Jednakże w 2009 r. ktoś z niemiłościwie nam panujących wpadł na pomysł, że może aż tak "nieźle" nie musi im być i może trochę by im zabrać. Rzesza państwowych urzędników stale rośnie, a kryzys zagląda w oczy, to dlaczego by się nie mieli z władzą podzielić? Tylko jak? No jasne! Akcyza jest dobra na wszystko! Może być na gorzałę i papierochy, to czemu by nie na karetki?! Innymi słowy: gdzie fiskus nie może, tam akcyzę pośle.
Producentom cennego sprzętu trochę się pogorszyło, ich klientom też, ale za to władzy wręcz przeciwnie. Tyle że jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia i gdzieś tak po półtora roku ktoś pomyślał, czy z firm tworzących ze zwykłych aut ambulanse sanitarne nie dałoby się jeszcze czegoś wycisnąć. A ponieważ potrzeba jest matką wynalazku, więc wymyślono, że przecież mogą one zapłacić akcyzę za czas przeszły, kiedy jej jeszcze nie było. Nie było, ale mogła być. Bo skoro jest teraz, to mogła być wcześniej. To przecież oczywiste, szczególnie dla urzędnika. Cofnąć można się aż o 5 lat. Skoro zatem pomysł pojawił się w 2011 r., to pierwszy okres płatności przypada na grudzień 2006 r. Ponieważ pierwszą akcyzę przyszło płacić na początku roku 2009, więc urzędnicy szybko policzyli, że zaległość obejmuje okres od grudnia 2006 do lutego 2009. O ile potrącane z ceny każdej karetki ponad 18 proc. kwoty jakoś nieszczęśni producenci znieśli, o tyle skomasowana "zaległość" za lata, kiedy akcyzy nie płacili, bo jej jeszcze nie było, ale mogła być, rozkłada owe, najczęściej małe, rodzinne, firmy na łopatki i czyni z nich bankrutów.
A mówi się, że w PRL niszczono prywatną inicjatywę, zaś teraz mamy gospodarkę rynkową, w dodatku liberalną, która daje szanse ludziom rzutkim, pomysłowym, z inicjatywą. Ach! No przecież to prawda! Daje takie szanse! Bo czyż twórcy owych finansowych przepisów nie wykazali się rzutkością, pomysłowością i inicjatywą? No wykazali się! A ja wykazałem, co - mam nadzieję - było wystarczająco czytelne, że na wszystko jest przysłowie i dlatego "Nihil novi sub sole", bo przysłowia mądrością narodów są!
Jurek Ciurlok "Ecik"
HANYSY I GOROLE, ŁĄCZCIE SIĘ W UŚMIECHU!
Z TASZY LISTONOSZA
Savoir-vivre
Nauka dobrych manier. Prowadzi kobieta. Uczestnikami są sami panowie. Prowadząca zadaje pytanie:
- Jesteście na spotkaniu w restauracji z dopiero co poznaną kobietą. Elegancką. Być może jest to potencjalna partnerka w sprawach zawodowych. Musicie udać się za potrzebą. Jak usprawiedliwicie przed swoją towarzyszką tę chwilową nieobecność?
- Przepraszam, ale muszę się wysikać - rzucił któryś z uczestników szkolenia.
- No niestety - odparła prowadząca - słowo "wysikać" może zostać uznane za prostackie i grubiańskie.
- Przepraszam, ale muszę udać się do ubikacji...
- No cóż - skomentowała prowadząca szkolenie - mówienie o ubikacji przy jedzeniu trudno zaliczyć do kanonów kultury. Może jakieś inne pomysły?
- Pani wybaczy - odezwał się kolejny uczestnik szkolenia - ale koniecznie muszę na chwilę panią przeprosić i pójść kogoś uścisnąć. Mam nadzieję przedstawić go pani po kolacji.
Pani Ewo, bardzo dziękuję za tę wersję dowcipu, który znałem w nieco krótszej formie. Ta jest naprawdę piękną i finezyjną opowieścią.
BOJTLIK Z FRASZKAMI
Pieśń o piwie z 1609 r. - dokończenie
24
O szlachetny napoju,
Rad pobudzasz do boju,
Nie dasz usnąć w pokoju.
Dobre piwo, jako żywo.
25
Pij jeden do drugiego,
Towarzysza dobrego,
Aże do dnia białego.
Dobre piwo, jako żywo.
Niestety, nie posiadam nut do tej starej, zacnej pieśni i nie wiem, czy takowe się gdziekolwiek zachowały. Ale do barbórkowych karczem jest tyle czasu, że może kto nową muzykę ułoży i pieśń ta - niekoniecznie w pełnej, 25-zwrotkowej wersji, lecz w skróconej - zasili od lat już niewzbogacane śpiewniki biesiadne.
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH...
Śmiertelne przedawkowanie viagry może być poważnym utrudnieniem dla zakładu pogrzebowego podczas zamykania wieka trumny...
Pyrsk!!!
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.