W Katowicach obradował (25 lutego) Kongres Węglowy zorganizowany przez Dziennik Gazetę Prawną. W jakim kierunku powinno zmieniać się polskie górnictwo, aby przetrwać i rozwijać się?
W roli ekspertów-panelistów wystapili: Wacław Będkowski (Polski Koks), Grzegorz Czornik (Jastrzębska Spółka Węglowa), Piotr Litwa (Wyższy Urząd Górniczy), Roman Łój (Katowicki Holding Węglowy), Janusz Olszowski (GIPH) i Piotr Rykala (Kompania Węglowa).
Podczas 1,5-godzinnej dyskutanci przedstawiali swoje spostrzeżenia na temat debaty w I panelu I Kongresu Węglowego.
Eksperci nie mieli wątpliwości, co do tego, że górnictwo potrzebuje nowych uregulowań prawnych. Dość powiedzieć, że ustawa o jego funkcjonowaniu do 2015 r. de facto kończy się w tym roku, a nikt w branży nie słyszał, by trwały prace nad nowelizacją tego aktu prawnego. Ustawy, która w zasadzie określa, czym jest ten sektor gospodarki i jakie jest jego w niej miejsce.
To, że dziś górnictwo jest w okresie dekoniunktury, nie znaczy, że jego finanse trzeba ratować poprzez zamykanie kopalń. Kopalnie łatwo zamknąć, a trudniej otworzyć. Widać to dobitnie na przykładzie Zagłębia Wałbrzyskiego, gdzie zamknięto kopalnie antracytowe z uwagi na brak podaży na taki wegiel. Tymczasem dziś podaż jest, tylko trudno reanimować takie kopalnie.
Zamykanie kopalń nie jest rozwiązaniem gwarantującym poprawę kondycji "dołującego" górnictwa". Paneliści wskazali tu, jako przykład odmiennego działania. na branżę węgla kamiennego w Australii. Ono też było w kryzysie, ale po tym, gdy zastosowano wobec niego system ulg podatkowych, sytuacja zmieniła się i dziś nikt nie mówi o tym, iż australijskie górnictwo ma się źle.
To, że górnictwo jest w kryzysie nie znaczy, iż ma ono się nie rozwijać. Rozwój to inwestycje. Tak w modernizację istniejących zakładów, jak i budowę nowych. Nowe kopalnie? Tak, ale inne od tych, które dziś istnieją, które postawiono w czasach, gdy w Polsce produkowano prawie 200 mln t węgla.
Przykładem nowych trendów jest planowa przez Kopex budowa kopalni w Przeciszowie k. Oświęcimia. Ma być ona prosta w budowie i prosta w zarządzaniu, ma być zakładem, w ktorym efektywność pracy jest maksymalna. W Polsce jest wiele złóż, które mogą być stosunkowo tanio eksploatowane, nawet przez wybudowane od podstaw kopalnie.
Tymczasem dziś średnia efektywność, przekładająca się w ilości ton węgla na jednego zatrudnionego, w Kompanii Węglowej wynosi 1000/1, w LW Bogdanka jest wyższa o 500. A w górnictwie brytyjskim w latach 80. wynosiła 2000/1...
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Posiedzieli, pogadali, a kasa leci. Byle do emerytury.
1000 ton na jednego pracownika czyli 10 pracowników nafedruje 10 000 ton....dobowe wydobycie dobrej kopalni....tak jest w KW S.A.?
W aspekcie antracytu najprawdopodobniej chodziło o pojęcie popytu??? Widzę, że "wraca nowe", znowu przywołuje się przykłady górnictwa z Antypodów??/ Naturalnie eksperci-paneliści mieli na myśli inteligentną kopalnię, tę która powstaje w trakcie SEP w krakowskim hotelu Kubus? Wydajności ogólne rzędu 2000kg/rbd. osiągano już w kilku kopalniach pw. w połowie lat 60-tych ub. wieku. Tak, że bicia piany w górnictwie węgla kamiennego c.d. Szczęść Boże.