Proste rezerwy zostały już wyczerpane. Możemy więc dalej racjonalizować działalność, poprawiać jej efekty finansowe. Razem z całą załogą walczyć o to, żeby zmiany, które następują i będą następować, przebiegały logicznie, nie zagrażając bytowi kopalń i ludzi, którzy w nich pracują - mówi ROMAN ŁÓJ, prezes Katowickiego Holdingu Węglowego.
Obserwując relacje medialne, dotyczące Katowickiego Holdingu Węglowego z grudnia 2012 r. i obecnie, można odnieść wrażenie, że dotyczą one dwóch różnych firm. Co wpłynęło na tę zmianę w postrzeganiu KHW?
Oddzielmy to, co się mówi o firmie, od jej rzeczywistej sytuacji. Rzeczywistość medialna jest dziś taka, że aby uzyskać odpowiednią oglądalność, słuchalność, klikalność (straszne słowo), trzeba pokazywać odbiorcy sytuacje skrajne. Pokazuje się więc to w ten sposób, że jeśli są problemy, to znaczy, że firma upada. Jeśli jest dobrze - to genialnie. Rzeczywistość realna leży gdzieś pośrodku.
W jaki sposób, pomimo niesprzyjających tendencji rynkowych i drastycznego spadku cen, udało się w tym roku osiągnąć zysk?
Stałe wdrażanie programu oszczędnościowego, zmiany w strukturze zarządzania kopalń, lepsze wykorzystanie tego, czym dysponujemy, lepsze zorganizowanie pracy ludziom - to elementy zmian, dotyczące naszej sytuacji wewnętrznej. Pozytywny wpływ ma coraz bardziej powszechne zrozumienie, że wydobywamy węgiel, ale klient płaci nie za jego tony, tylko za energię, gigadżule, które uzyska, spalając ten węgiel. Nie da się nie wydobywać skały wraz z węglem, ale trzeba walczyć o to, by było jej jak najmniej. Tu sprawdziły nam się kombajny do niskich pokładów. Zmiana struktury wydobycia, zwiększenie proporcji między miałami a sortymentami średnimi i grubymi poprawiły wyniki sprzedaży. Jak na obecną sytuację na rynku węgla, rok kończymy rzeczywiście w położeniu, które można nazwać zadowalającym.
Czy przyszły rok jawi się w równie dobrym świetle?
Nic nie jest dane raz na zawsze. W ogromnym stopniu nasze wyniki zależą od tego, co dzieje się na rynku. A nie dzieje się dobrze. Nie spodziewamy się załamania sprzedaży, mamy węgiel dobrej jakości, z niewielką zawartością popiołów, nisko zasiarczony, ale działamy wciąż na styk. Planujemy kontynuację działań przynoszących efekty ekonomiczne, przynoszących zysk, lecz jedyne, czego możemy być pewni, to fakt, że rok 2014 będzie trudny.
A co z kosztami produkcji? W jakich obszarach udało się je ograniczać i gdzie upatruje Pan możliwości ich dalszej redukcji?
Proste rezerwy zostały już wyczerpane. Możemy więc dalej racjonalizować działalność, poprawiać jej efekty finansowe. Razem z całą załogą walczyć o to, żeby zmiany, które następują i będą następować, przebiegały logicznie, nie zagrażając bytowi kopalń i ludzi, którzy w nich pracują. Będą to działania stopniowe, wykonywane krok po kroku. Nie planujemy w nich żadnej rewolucji.
Górnictwo nie może istnieć, nie inwestując w swoją przyszłość. Jak wygląda program rozwojowy KHW?
Przeznaczymy 500-600 mln zł na inwestycje odtworzeniowe, inwestycje związane z bezpieczeństwem pracy, a także z rozpoczęciem działań przy budowie nowego szybu wentylacyjnego w ruchu Boże Dary w Murckach. Ta ostatnia inwestycja, która będzie nas kosztować łącznie w ciągu kilku lat blisko 2 mld zł, została wskazana jako bardzo celowa w audycie prowadzonym przez firmę Roland-Berger. W przyszłym roku chcemy osiągnąć wydobycie na poziomie ok. 11,6 mln t. Chcemy znowu nieco zwiększyć ilość sortymentów grubych, choć z tym nie jest łatwo, bo przecież cały system wydobycia w kopalniach nastawiony jest od lat na sprzedaż miałów dla wielkiej energetyki. Zakładamy, że węgiel - dobry węgiel - będzie jeszcze potrzebny przez wiele lat. A skoro będziemy go wydobywać, to musimy inwestować. Efekt prac wykonywanych dzisiaj będzie odczuwalny za kilka lat.
Czy harmonogram wykupu obligacji wyemitowanych przez Holding realizowany będzie zgodnie z planem?
Nigdy nie dopuszczaliśmy myśli, że mogłoby być inaczej. Obligacje pomogły nam uporządkować płatności, odzyskać wiarygodność w środowiskach finansowych. Wiarygodność jest niekiedy nawet ważniejsza od dobrego kredytu.
Jak ocenia Pan relacje z energetyką zawodową?
Energetycy naciskają na górnictwo, aby obniżyło ceny, bo najpierw zaczęli tanio sprzedawać prąd, a potem ogłosili, że muszą mieć tanie paliwo. Chcieliby nawet kupować węgiel poniżej notowań indeksu ARA. To nie jest możliwe. W 2012 r. rentowność branży górniczej wahała się od 2 do kilku proc. Nasi kontrahenci chcą, abyśmy zeszli z ceną o kolejnych 10 proc. To oznaczałoby u nas redukcję kosztów o kolejnych 8 proc. Taka sytuacja musiałaby się odbić na bezpieczeństwie pracy. Jednak mam nadzieję, że dojdziemy do trudnego kompromisu. Energetycy równie dobrze jak my zdają sobie sprawę, że nie ma możliwości zaimportowania do Polski 60 mln t węgla rocznie dla ich potrzeb.
Czy z dzisiejszej perspektywy KHW myśli o debiucie giełdowym?
To pytanie należałoby skierować od właściciela, którym jest Skarb Państwa, bo to on musi podjąć decyzję. Natomiast wejście na giełdę nie jest i nigdy nie było celem samym w sobie. Z punktu widzenia spółki ważna jest możliwość pozyskania środków na rozwój. A obecna sytuacja gospodarki, węgla, ale też samej giełdy nie wydaje się temu sprzyjać. Patrzmy więc na to bardzo spokojnie.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Panie Łoju, co z przechowalnią Holdingowa dla tych, którzy narazili na koszty przedsiębiorstwo i górników? Dlaczego utrzymujemy pewne nazwiska, które zniszczyły fronty, nigdy ich nie ujechały lub doprowadzili do tego, że nie można tam wydobywać przez dłuższy okres, bo zaniechano inwestycji?
A ja się pytam co z panami, którzy powinni być już na emeryturze a ciągle mają przedłużane umowy. Tyczy się to głównie dozoru oraz ścisłego kierownictwa we wszystkich kopalniach KHW. Zdecydowana większość tych osób nic nie wnosi do bytu kopalń a wręcz przeciwnie niszczy ich dokonania.
Zobaczymy Panie Prezesie jak będzie trzeba spłacać zaciągnięte kredyty prawie dwa miliardy złotych od 2014 roku. I dalej chcecie pożyczać na budowę nowego szybu na Murckach tylko od kogo?
Holding dobrze stoi dzięki KW i JSW a także firmom zewnetrznym które w zamian z kase otrzymują coraz wiecej robót na dole i to w każdej kopalni.
Do gleba ! Jakby mieli tylko uzbroić VII nie byłoby jak wyprowadzić kasy a tak firma się tym zajmie !
A ja się pytam: co z szybem VII na ruchu Staszic, który ma 1080m i wystarczy go tylko uzbroić? Po co bić nowy szyb?
Jeżeli ktoś mówi, że proste rezerwy zostały wyczerpane to znaczy, że nie bardzo się orientuje, jak działa firma, której szefuje.