Dopóki złości i nienawiści starczy...
W filmie "Sami swoi" jest scena rozmowy Pawlakowego syna z ojcem na temat jego niebezpiecznej skłonności do Kargulowej córki. Padają tam słowa pouczenia wygłoszone przez ojca, brzmiące mniej więcej tak: "Masz nienawidzić całe to Kargulowe plemię". Odnoszę wrażenie graniczące z pewnością, że na tym wskazaniu oparta jest większa część polskiego życia społecznego, a politycznego w całości.
Konkurent, rywal, przeciwnik u nas staje się śmiertelnym wrogiem, z którym się nie dyskutuje, nie szuka kompromisu, nie udowadnia merytorycznie swoich racji. Jego się nienawidzi, opluwa, oskarża o najniecniejsze intencje, starając się sprawić, by krąg nienawidzących się powiększał. W ten sposób polskie społeczeństwo podzielone jest na nienawidzące się stale lub okazjonalnie obozy. Przy czym ci, którzy prezentują siebie jako strażników tzw. "narodowych tradycji", "niezbywalnych wartości" i innych tego rodzaju oczywistych oczywistości, mają na tym polu mocniejszą pozycję i większe zasługi. Nic dziwnego, wszak to narodowa tradycja o mocnych, rozwiniętych przez wieki korzeniach. Zatem trzeba o nią dbać, hołubić ją i baczyć, by nie zmurszała, nie zeschła. W dającym się przewidzieć pułapie czasowym nie ma na szczęście takiego niebezpieczeństwa, bowiem "ogrodników nienawiści" są nieprzeliczone zastępy i mają oni nieograniczone zapasy pożywki dla niej: różnorodnej i zadawanej z niepowściąganą inwencją.
Gdyby nasze społeczeństwo wykazywało identyczną inwencję w dziedzinie zarządzania państwem i gospodarką, to już dawno wyprzedzilibyśmy Szwajcarię, Luksemburg i Zjednoczone Emiraty razem wzięte. Ale właściwie po co? Czyż narodowa tradycja nie jest ważniejsza od jakiegoś tam postępu? No i czy jest drugie takie społeczeństwo, które potrafiłoby tak daleko zajść na wzajemnej nienawiści, na szczuciu jednego na drugiego, wynajdywaniu jakichkolwiek powodów ku temu, a potem przysłowiowemu "robieniu z igły wideł"? Zresztą to drugie narzędzie jest jakby lepiej osadzone w polskiej tradycji niż to pierwsze, więc nic dziwnego...
Często zauważa się, iż w Polsce, inaczej niż w innych krajach, ludzie w publicznych miejscach nie uśmiechają się do siebie. Nie okazują sobie bezinteresownej życzliwości. No jak mają to czynić, jeśli nie wiedzą, czy naprzeciwko nie mają przypadkiem kogoś, kogo powinni nienawidzić? Przecież nieustający i niczym niezakłócony festiwal polskiej nienawiści trwa zawsze i wszędzie: w i na urzędach, na trybunach stadionów, ulicach i sądowych wokandach, a nade wszystko w parlamencie i w mediach - czyli tam, gdzie powinno mu się przeciwdziałać. Owszem, przeciwdziała się, ale tak, jak w słynnym skeczu kabaretu Dudek, kiedy to pan majster - hydraulik (Jan Kobuszewski) dyktuje swojemu uczniowi (Zdzisław Gołas), któremu chwilę wcześniej polecił skuć mordę klienta, znamienne zdanie: "Z chamstwem w życiu trzeba walczyć siłom i godnościom osobistom".
W filmie, od którego przywołania rozpocząłem dzisiejszy felieton, dojrzałe dzieci odchodzą od rodziców ze słowami, że dopóki tylko wzajemna złość i nienawiść trzymają ich w kupie, to oni do nich nie wrócą. Od tamtego czasu miliony młodych odeszły w świat i kolejne odchodzą. A Kargule i Pawlaki jak się napieprzały, tak się napieprzają!
Jurek Ciurlok "Ecik"
ZAGADKA
Dlaczego krowy mają taki pogodny wyraz pyska?
Bo trawa tak działa...
SŁOWNIK RACJONALNY PROF. STEINHAUSA
Pies łańcuchowy - u-pięty.
Perfuma dla ludzi nieumytych - zzapach.
Komplement klientki pod adresem piekarza - po-chlebstwo.
Wózek do raju - raj-furka.
Trafić psa na polowaniu - spudlować.
Gromada zoologiczna złożona z niemowląt - ssaki.
Opinia, że każdy wyższy oficer jest głupi - generalizacja.
A oto pierwsze hasła słownikowe, będące uzupełnieniem dzieła profesora Steinhausa. I czekam na kolejne.
Wazy pełne pochlebstw - wazelina.
Sztuka czepiania się wszystkich i wszystkiego - poli-tyka.
Przypochlebianie się bogaczom - kapita-lizm.
MIĘDZY NAMI, BLONDYNKAMI
Blondyneczka wróciła właśnie po pierwszym dniu w szkole w nowym roku do domu:
- Mamusiu, mamusiu - krzyczała od progu. - Dzisiaj na matematyce liczyliśmy. Wszystkie dzieci potrafiły liczyć tylko do czterech, a ja policzyłam aż do dziesięciu.
- Bardzo dobrze, córeczko - odrzekła matka.
- To dlatego, że jestem blondynką, prawda?
- Tak, kochanie. Dlatego, że jesteś blondynką...
Następnego dnia blondyneczka znowu wróciła cała w skowronkach do domu.
- Mamusiu, mamusiu - krzyczała od progu. - Dzisiaj na polskim mówiliśmy alfabet i wszystkie dzieci potrafiły powiedzieć tylko do literki "d", a ja aż do "l". Czy to dlatego, że jestem blondynką?
- Tak, kochanie. Dlatego, że jesteś blondynką...
Trzeciego dnia znowu wróciła przeszczęśliwa do domu.
- Mamusiu, mamusiu! Dzisiaj mieliśmy wychowanie fizyczne. I kiedy się przebieraliśmy w szatni, zauważyłam, że wszystkie dziewczyny mają płaskie piersi. A ja mam to! - i podniosła koszulkę do góry, odsłaniając jędrne piersi. - Czy to dlatego, że jestem blondynką?
- Nie, skarbie, to dlatego, że masz 24 lata...
LIMERYK
Najwyższy czas oddać znów głos Pewnemu Chutliwemu Starcowi,
dobrze znanemu stałym czytelniczkom i czytelnikom.
Do podlotka rzekł Francuz w Maroku:
- Już od dawna mam pannę na oku,
Kiedy zatem dojrzejesz, o pani,
Kiedy piersi rozsadzą ci stanik,
Nie przegapię okazji wyskoku.
Z TASZY LISTONOSZA
Bez wyjścia
W szkole podstawowej nauczycielka poucza dzieci: - I jeszcze zapamiętajcie sobie, że rodziców trzeba zawsze słuchać...
Na to Kuba z czwartej ławki wykrzyknął głośno: - No to ja mam przerąbane!!! Mój tata jest wokalistą disco polo!
Miłość ci wszystko wybaczy...
Pewien mężczyzna - mąż żonie, ojciec dzieciom - po wypłacie dotarł do domu kompletnie pijany i z tzw. urwanym filmem. To mu się, niestety, zdarzało nieraz i zawsze potem w domu była awantura. Tym razem jednak po przebudzeniu skonstatował ze zdumieniem, że nie leży na podłodze w ubraniu, lecz w łóżku, przebrany w piżamę, a na nocnym stoliku stoi szklanka z rozpuszczoną tabletką na kaca i druga ze zsiadłym mlekiem. Zdziwiony i nieco zaniepokojony sytuacją, wolał na razie nie spotykać żony, więc ukradkiem zawołał dorastającego syna i zapytał:
- Słuchaj, Robert, co się wczoraj zdarzyło, bo niczego nie rozumiem? Dlaczego jestem taki... zadbany?
- Wiesz, tato - odparł syn - wróciłeś taki zalany, jak jeszcze nigdy. Otwarłeś drzwi i nawet nie wszedłeś do przedpokoju, tylko na progu padłeś jak długi. No tośmy z mamą zaczęli cię wciągać do środka. I wtedy, gdy mama się nad tobą nachyliła, to ty otwarłeś jedno oko i wymamrotałeś: "Odwal się, dziwko! Jestem żonaty". Chyba jeszcze nigdy nie widziałem tak zadowolonej mamy...
Z MĄDROŚCI ŻYDOWSKICH
Rozmawia dwóch Żydów:
- Moryc, czemu się tak trzymasz za twarz?
- Izaak, widzisz tamtego łysego? On chciał mi przywalić.
- No to jak tylko chciał, to czemu się trzymasz za twarz?
- Bo jak chciał, to przywalił.
- To skoro przywalił, czemu mówisz, że chciał?
- Oj, Izaak! Jakiś ty głupi! No przecież jakby nie chciał, to by nie przywalił...
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH
Doświadczenie to wspaniała rzecz.
Pozwoli ci dostrzec błąd, kiedy go ponownie popełnisz.
Pyrsk!!!
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.