Gospodarki krajów Bliskiego Wschodu eksportujących ropę hamują. W 2013 r. będą się rozwijać w tempie 3,2 proc. w porównaniu do 5,7 proc. w 2012 r. - wynika z prognoz MFW. Przyczyną spowolnienia jest wzrost produkcji ropy przy braku zapotrzebowania.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy w aktualizacji regionalnej prognozy dla państw Bliskiego Wschodu i Afryki północnej podkreśla, że eksporterzy ropy, czyli kraje Zatoki Perskiej, utrzymają zdrowy wzrost gospodarki, jeśli wyłączyć z niej sektor naftowy. Ten ma przestać się rozwijać tak jak w poprzednich latach. Wzrost produkcji ropy zatrzymuje się ze względu na zmniejszenie światowego popytu.
Niższa aktywność gospodarcza na świecie - jak przewiduje Fundusz - skutkować będzie też niższymi cenami ropy naftowej. Cierpiące z tego powodu na spadek dochodów budżetowych kraje bliskowschodnie, będą jeszcze bardziej podatne na negatywne efekty długoterminowego spadku cen ropy. MFW ostrzega, że w długim okresie taka sytuacja może spowodować zmniejszanie rezerw finansowych i w efekcie wywołać deficyt.
"Zdecydowane działania polityczne będą potrzebne w regionie w tym roku " - czytamy w raporcie.
Według szacunków Funduszu przy cenie 80 dolarów za baryłkę Libia, Irak i Oman odnotowywałyby deficyty budżetowe i byłby pod presją na użycie swoich rezerw finansowych. Największy eksporter w regionie, Arabia Saudyjska, przy 80 dol. miałaby zrównoważony budżet. Obecnie cena ropy wynosi nieco ponad 104 dol. za baryłkę.
Fundusz radzi eksporterom surowca, by ograniczali wydatki, a nawet zamrażały płace, by przygotować się na trwały spadek cen ich najistotniejszego towaru. Postuluje też rozwijanie przyszłego wzrostu w nieenergetycznych sektorach gospodarki, np. poprzez inwestycje w edukację obywateli.
Różnice w dynamice rozwoju między krajami eksportującymi i importującymi ropę z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej zmniejszą się w 2013 r. - zauważył MFW. Importerzy ropy, czyli państwa takie jak Afganistan, Egipt, Jordania, Liban, Maroko, Pakistan i Tunezja mają się rozwijać w tempie ok 3 proc. W poprzednim roku było to 2,7 proc.
Trzyprocentowy wzrost, jak podkreśla MFW, jest jednak za mały, by importerzy mogli ograniczyć wysokie bezrobocie w swoich krajach. Wzrost w krajach, Afryki Północnej hamowany jest przez niepewność polityczną - zaufanie inwestorów jest nadal słabe z powodu niepokojów społecznych występujących w regionie. Sytuacji nie poprawiają skutki konfliktu w Syrii, z której do krajów ościennych rozlała się fala uchodźców. Ożywienie eksportu i turystyki hamuje też recesja w strefie euro i słaby wzrost na świecie.
W raporcie zwrócono też uwagę, że kraje te są pod presją utrzymywania rezerw międzynarodowych ze względu na wysokie ceny żywności i energii, które przyczyniają się do wzrostu rachunków za towary importowane. Dlatego MFW radzi importerom ropy, by mocno zacisnęli pasa zwłaszcza w kontekście tego, że ich deficyty budżetowe są duże, a bufory międzynarodowe ograniczone.
Poza zdywersyfikowaniem gospodarek MFW zaleca państwom Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu większą integrację handlową nie tylko miedzy sobą, ale też z całym światem. Eksperci Funduszu uważają, że potrzebne są też reformy zapewniające proste i transparentne podejście do przedsiębiorstw, a także większą odpowiedzialność instytucji publicznych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.