To będzie miś na miarę naszych możliwości. My tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom! Mówimy: to jest nasz miś, przez nas zrobiony... Nieśmiertelny cytat z filmu "Miś" jest nieśmiertelny, bo mimo tak wielu zmian i przemian, zmieniło się niewiele albo i nic w złożonej strukturze umysłowej tzw. decydentów.
Czyżby zatem Stanisław Bareja miał okazać się wieszczem? Bo "misie" powstają ciągle, niekiedy nawet robią nam się coraz większe i większe, i droższe... Skala tych dzisiejszych "misiów" śmiało może konkurować z największymi "budowami socjalizmu". Na przykład mamy dwa gigantyczne pomniki "na miarę naszych możliwości", którymi "otwieramy oczy niedowiarkom", mamy trzy megastadiony i jeden megasuperstadion, w dodatku z Madonną w tle, ale "jest to nasz miś, przez nas zrobiony", i to "na miarę naszych możliwości". To znaczy Madonna nie została przez nas zrobiona, tylko zakupiona. Nie szczędziliśmy na nią grosza, bo nie można oszczędzać, gdy chodzi o pryncypia, "otwieranie oczu niedowiarkom" i ukazywanie światu "naszych możliwości". I słusznie. Niech se świat popatrzy, otworzy gębę ze zdumienia i tak już pozostanie. Z tą otwartą gębą na widok naszej miary, naszych możliwości, naszych "misiów"! Bo w naszym cudownym, bareistycznym kraju - choć może właściwiej w tym przypadku byłoby powiedzieć: raju - "miś" goni "misia". A to jakiś jeden i drugi aquapark w szczerym polu. Nieważne, że nie ma do niego jak dojechać, bo droga dziurawa albo jej wcale nie ma. Kto zobaczy załataną dziurę? Nikt. A taki aquapark to z daleka widać! Europa, panie! A nawet Ameryka! Ta północna, ma się rozumieć...
Niestety, filmowy miś wziął i się spalił. Te nasze dzisiejsze też mogą podupaść z różnych powodów. Nie żeby były niepotrzebne. Bo czyż można o takim jednym, czy drugim pomniku gigancie powiedzieć, że jest niepotrzebny? Absolutnie nie! Trudno sobie nawet wyobrazić, by było coś potrzebniejszego. No, może jeszcze stadion narodowy w Warszawie i te trzy inne, pozostałe nam po wydarzeniu najważniejszym od czasów chrztu przyjętego przez Mieszka. Istotą "misia" jest właśnie tego rodzaju przydatność społeczna, na którą po prostu nie ma za wysokiej ceny.
Ale wracając do zagrożenia, które nad "misiami" wisi. No, do nich po prostu trzeba stale dokładać. Inaczej sczezną. A do tego dopuścić nie wolno. Jeśli mamy udowadniać - a właśnie to mamy robić - jak wielkie są "nasze możliwości", jeśli mamy - a mamy i musimy - "otwierać oczy niedowiarkom", jeśli mamy posiadać - a tylko to mamy - "nasze misie, przez nas zrobione", to nie mamy innego wyjścia. Musimy utrzymywać te nasze "misie" i tworzyć ciągle nowe. To jest nasze przeznaczenie, nasza dziejowa misja, nasz obowiązek wobec siebie, świata i następnych pokoleń. To są pryncypia, imponderabilia i atrybuty! I na nie nie może zabraknąć! Nigdy, przenigdy! Na kulturę, oświatę i naukę nie damy, na kolej i straż pożarną nie damy, ale na "nasze misie" zabraknąć nie może! I dzięki takiej nacechowanej patriotyzmem i ideowością postawie "misie" mają się u nas dobrze. "Misie" i wszelkie inne "bareizmy".
Martwię się tylko, że któregoś dnia pojawi się ktoś wpływowy, kto nie doceni wagi "naszego misia" i go nie dopieści, nie dofinansuje, zepchnie na margines, skaże na zapomnienie i zagładę. Ale nie, to chyba niemożliwe. Przecież nasz piękny kraj - raj i my wszyscy w nim jesteśmy jednym wielkim, zbiorowym "misiem na miarę naszych możliwości" i "otwieramy oczy niedowiarkom". Jesteśmy "naszym misiem, przez nas zrobionym" ...
Jurek Ciurlok "Ecik"
MIĘDZY NAMI, BLONDYNKAMI
Co robi blondynka na dnie oceanu?
Czeka na Leonardo DiCaprio.
PRZYSŁOWIA I POWIEDZONKA
Jałmużna niy zuboży - szczególnie tego, co bierze.
Jechoł chop do miasta, chop wszystko widzioł, a kóń nic, choć tyż tam był - bo niejeden "koń" ma klapki na oczach.
Jedyn dziyń wesela, a cołkie życie biydy - ale to chyba nie o małżeństwie, tylko przenośnia jakaś.
Jedyn mo zanadto, a drugi za mało - tylko tych "drugich" jakby dużo więcej.
Jednymu sie samo leje, a drugimu kapać niy chce - zatkało się gdzieś coś, czy co?
Jednymu szydła golóm, a drugimu brzytwy niy chcóm - no to chyba sens ten sam co powyżej...
Jedzie jak dioboł na dzikij świni - no to chyba szybko?
Jedzie jak smolorz ze smołóm - no to chyba powoli?
Jesiyń na pstryj kobyle jeździ - no... wiosna też!
Z TASZY LISTONOSZA
A fe!
- Dostaniesz, jak będziesz grzeczny - mówi chirurg przed operacją.
- Do kogo pan to mówi, doktorze? - pyta się pacjent.
- Do tego kota, który siedzi pod krzesłem...
Przemyślenia
Gdyby chodzenie było takie zdrowe, jak mówią niektórzy, to listonosze żyliby wiecznie.
Jest dużo przesady w tym "zdrowym trybie życia". Wieloryby pływają cały dzień, jedzą tylko owoce morza, piją tylko wodę, a i tak są grube.
Jogging to ściema! Zając biega i skacze, a żyje tylko 10 lat. Żółw nie biega, nie skacze i żyje 450 lat!
Praworządni
Do policjanta przybiegają dwaj zdyszani chłopcy.
- Panie władzo! Panie władzo! Tam za rogiem nasz nauczyciel...
- Miał wypadek?
- Nie! Źle zaparkował!
Zwykła ciekawość
Dzieciak przyglądał się policjantowi. Policjant to zauważył, więc zapytał:
- Podoba ci się moja czapka?
- Tak...
- A mundur?
- Tak...
- A podoba ci się pałka?
- Tak...
- To może w przyszłości będziesz policjantem?
- Proszę pana, ale ja się dobrze uczę...
Wiosna niejedno ma imię
Wieczór w parku. Na ławeczkach siedzą przytulone do siebie pary. Tylko na jednej widać samotnego mężczyznę, który popija z butelki i rozglądając się dokoła, ponuro mruczy do siebie: - Cholera, każdy kogoś ma, tylko ja jestem żonaty...
Z MĄDROŚCI ŻYDOWSKICH
Na wszystko musi być sposób
Schadken idzie do biedaka i mówi:
- Chcę zorganizować wesele dla twojego syna.
- Ale ja nigdy nie wtrącam się w życie mojego syna - odpowiada biedak.
- Ale ona jest córką Rotszylda!
- Aaaa, no chyba że tak...
Następnie Schadken idzie do Rotszylda i mówi:
- Chcę zorganizować wesele dla twojej córki.
- Ale ona jest za młoda - odpowiada Rotszyld.
- Ale ten chłopak jest już wiceprezesem banku!
- Aaaa, no chyba że tak...
Następnie Schadken idzie do prezesa banku i mówi:
- Mam dla pana nowego wiceprezesa.
- Ale ja już mam mnóstwo wiceprezesów - odpowiada prezes.
- Ale ten chłopak jest zięciem Rotszylda!
- Aaaa, no chyba że tak...
LIMERYK
Kat, co miał wieszać łotrów z Żychlina,
Spostrzegł, że ważna zginęła mu lina,
Więc wrzasnął na cały Żychlin,
Żeby nie ruszać mu tych lin,
Bo winowajcom łby poucina!
Ten limeryk dowodzi, że Pewien chutliwy starzec, którego twórczość tutaj niejednokrotnie prezentowałem, nie tylko chuciom w swoich limerykach folguje, ale i czarny humor nie jest mu obcy. I to jakże markowy!
SZCZYTY
Gospodarności
Po znalezieniu na ulicy plastra na odciski kupić sobie za ciasne buty, by móc go wykorzystać.
Suszy
Gdy drzewo biegnie za psem.
Harmonii małżeńskiej
Gdy dwie trąby tworzą zgrany zespół.
Pijackiego pecha
Ostatnie pół litra wylać przez nieuwagę na pampersa.
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH
Jest prawie pewne, że gdy spotka się trzech ludzi, jeden będzie tyranem, drugi jego pomagierem, a trzeci ofiarą...
Pyrsk!!!
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.