Zacieśnia się współpraca krajów Dalekiego Wschodu w zakresie dostępu do niezbędnych dla nich surowców. Kolejnym krokiem na tej drodze stała się trzydniowa wizyta (29 kwietnia - 1 maja br.) premiera Japonii Shinzo Abe w Moskwie.
Jednym z jej celów było wznowienie rokowań o zwrot czterech Wysp Kurylskich zagarniętych przez Rosję pod koniec drugiej wojny światowej. Od jej zakończenia oba te państwa nie podpisały jeszcze traktatu pokojowego. Jest szansa, że tym razem może być inaczej. Wskazuje na to szereg istotnych, choć drobnych wzajemnych gestów z obu stron.
Wraz z japońskim premierem przybyło do Rosji 120 biznesmenów, z tego jeden trzecia reprezentuje najważniejsze koncerny tego kraju. Premier Abe pod Murem Kremlowskim złożył wieniec przy Grobie Nieznanego Żołnierza oraz przyjął defiladę kompanii honorowej. Podano do wiadomości, że powołano odpowiednie komisje, które mają wypracować wspólne stanowisko w sprawie Wysp Kurylskich. Wszystko wskazuje na to, że w tej sprawie Rosjanie są gotowi do ustępstw. O tym, że prawdopodobnie doszło już do zakulisowych porozumień w tej kwestii świadczą ostatnie inicjatywy japońskich koncernów Marubeni i Mitsui. W połowie kwietnia koncern Marubeni Corporation podpisał memorandum z rosyjskim Rosnieftem o współpracy w realizacji projektów LNG i wspólnym poszukiwaniu złóż ropy naftowej oraz gazu ziemnego na Dalekim Wschodzie. Skuteczna realizacja tego projektu ma poprawić bezpieczeństwo dostaw energii nie tylko w Japonii, ale również w całym regionie Dalekiego Wschodu. Kilka dni później ten sam rosyjski koncern podpisał podobne memorandum z firmą Mitsui. Dotyczy ono budowy jednego z największych na świecie kompleksów petrochemicznych - w Kraju Nadmorskim. Jego uruchomienie przewidziane jest w 2017 r.
Chiński partner
Prowadzona od ponad dziesięciu lat polityka aktywizacji rosyjskiego Dalekiego Wschodu, potocznie zaliczanego do Syberii, zaczyna przynosić konkretne efekty. Wiodącym rejonem jest tu wspomniany Kraj Nadmorski ze stolicą we Władywostoku.
Początkowo wydawało się, że ożywienie gospodarcze przyniosą otwarte kontakty z Chinami. Kilka milionów Chińczyków, którzy odwiedzają co roku Syberię, zatrzymuje się też na dłużej, a nawet osiedlaja się tu na stałe. Generalnie nie są oni mile widziani. Ich pracowitość i zadowolenie z każdej pracy oraz płacy spowodowało korzystne obniżenie cen towarów konsumpcyjnych. Jednocześnie nastąpił spadek zarobków, co przy chińskiej konkurencji powoduje wzrost bezrobocia wśród Rosjan, którzy nie chcą pracować za tak niskie stawki, jakie otrzymują Chińczycy. Rosja jest dostawcą wszelkiego rodzaju surowców do Chin. Dopiero w Państwie Środka poddawane są one procesowi przetworzenia, aż do uzyskania produktu finalnego. Rosjanie postanowili dostarczać do Chin ropę naftową, na którą jest tam zapotrzebowanie. Długoletnie pertraktacje cenowe w jakiejś mierze ostudziły ich zamiary co do wyboru chińskiego partnera jako jedynego strategicznego odbiorcę swoich surowców energetycznych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Bardzo interesujący artykuł.Zaintrygowała mnie postawa krajów azjatyckich, wygląda na to,że Rosja z ogromną łatwością sięga po postawione sobie cele ( szybka budowa ESPO, wzrost wydobycia- wszystko zgodnie ze Strategią do 2030),stając się mocarstwem o jeszcze większym znaczeniu gospodarczym Zastanawia mnie tylko kwestia Polski w tym wszystkim Wiem już,że zmniejszył się eksport surowców do Europy, ale czy mamy czuć się zagrożeni, tzn. "zakręceniem kurka"?