Wiercenia służące poszukiwaniu gazu z łupków są generalnie bezpieczniejsze od wykonywanych przy poszukiwaniach gazu konwencjonalnego - ocenia nadzór górniczy. Wykryte nieprawidłowości w prowadzeniu robót dotyczą najczęściej braków w dokumentacji.
Kontrole robót geologicznych, prowadzonych w ramach poszukiwań i badań możliwości pozyskania gazu ziemnego z formacji łupkowych, to jedno z zadań nadzoru górniczego. W ostatnich trzech latach inspektorzy okręgowych urzędów górniczych w Poznaniu, Lublinie, Warszawie i Wrocławiu, a także Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach, 90 razy skontrolowali prace prowadzone przy 46 otworach wierconych w poszukiwaniu gazu ziemnego ze złóż niekonwencjonalnych.
- W trakcie przeprowadzonych kontroli nie stwierdzano nieprawidłowości istotnych dla bezpieczeństwa ruchu załogi, a zauważone odstępstwa od reguł były na bieżąco wyjaśniane i usuwane - podsumował prezes WUG Piotr Litwa.
Kontrolerzy sprawdzali m.in. zgodność wykonywania robót z obowiązującymi dokumentami oraz oceniali bezpieczeństwo ruchu zakładu, szczególnie sposób zwalczania zagrożeń związanych z prowadzeniem wierceń i zabiegami szczelinowania. Pod lupę wzięto też stosowane przy wierceniach rozwiązania techniczne i technologiczne, sprawy ochrony środowiska oraz prawidłowość zatrudniania firm usługowych do wierceń.
- Najczęściej stwierdzanymi podczas kontroli nieprawidłowościami były braki w dokumentacjach - projektach technicznych - w zakresie informacji dotyczącej wykonania robót strzałowych, stosowanych technologii, stanu maszyn i urządzeń oraz kwalifikacji do wykonywania robót - powiedział Litwa.
W ocenie nadzoru górniczego, w przypadku poszukiwania gazu z łupków wiercenia są bezpieczniejsze od tych wykonywanych w poszukiwaniu gazu konwencjonalnego. Wpływ na bezpieczeństwo mają przede wszystkim niższe ciśnienie oraz niewielki dopływ płynów ze złóż do otworu lub odwiertu.
Nie znaczy to jednak, że firmy poszukiwawcze nie muszą przejmować się regułami bezpieczeństwa. Eksperci WUG wskazują, że niewłaściwie zaprojektowana konstrukcja otworu (tzw. orurowanie), a także błędy w projektach i wykonaniu uszczelnienia rur okładzinowych, mogą prowadzić do poważnych zagrożeń. Chodzi o takie zaprojektowanie i uszczelnienie konstrukcji, aby chronić poziomy wodonośne oraz skutecznie oddzielić przewiercane złoża płynów od skał nad nimi. Nieprawidłowości mogą prowadzić do migracji płynów w przestrzeniach pozarurowych i skażenia poziomów wodonośnych.
- Podczas kontroli zwracano uwagę na wyniki pomiarów skuteczności uszczelnienia, czyli zacementowania rur okładzinowych, co jest bardzo istotne dla ochrony innych złóż zalegających nad łupkami gazonośnymi, w tym złóż wód pitnych. W przypadku wątpliwych wyników sprawdzano, jakiego typu działania podjął w tym zakresie kierownik ruchu zakładu wykonującego roboty geologiczne - wskazał Litwa.
Polskie przepisy obligują firmy do wykonywania badań zaczynów cementowych przed ich użyciem do uszczelniania rur okładzinowych. Ten obowiązek jest na bieżąco kontrolowany. Nadzór górniczy nie może jednak nakazywać stosowania określonych wyrobów i materiałów (np. cementu) pochodzących od konkretnego producenta.
- Jeżeli cement lub jakikolwiek inny materiał zastosowany przez firmę wykonującą otwór wiertniczy okazałyby się niewłaściwe, to wnioski z tego zostaną wyciągnięte w pierwszej kolejności przez firmy poszukiwawcze - wskazał prezes WUG.
Zagrożenia dla środowiska może też powodować stosowanie środków chemicznych do obróbki płuczki wiertniczej oraz cieczy zabiegowych w procesie szczelinowania.
- Ważnym jest dobieranie substancji nieszkodliwych, posiadających odpowiednie atesty higieniczne i oceny wpływu na środowisko, a także techniczne zabezpieczenie miejsca prowadzonych robót, poprzez geomembrany, izolacje zbiorników itp. - dodał Litwa.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.