- Sześć osób przebywa jeszcze w szpitalu w Sosnowcu, ale prawdopodobnie dziś (22 kwietnia) go opuszczą. Życiu żadnej z nich nie zagraża niebezpieczeństwo - wyjaśnił w rozmowie z portalem górniczym nettg.pl Tomasz Masoń z Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu.
Przypomnijmy, że w należącej do muzeum Sztolni Dziedzicznej w piątek (19 kwietnia) trwała akcja ratownicza. Wszczęto ją po tym, jak w podziemiach stwierdzono obecność tlenku węgla.
W rejonie zagrożenia znajdowało się wówczas 18 osób (5 ze zmiany nocnej i 13 osób z porannej). Większość z nich opuściła niebezpieczne wyrobisko o własnych siłach. W akcji ratowniczej uczestniczyły trzy zastępy z Okręgowych Stacji Ratownictwa Górniczego w Zabrzu i Bytomiu oraz jednostka pogotowia pomiarowego CSRG.
Jak wyjaśnił Tomasz Masoń, na miejscu są już przedstawiciele Wyższego i Okręgowego Urzędu Górniczego, którzy rozpoczęli wizję miejsca zdarzenia. Dochodzenie przyczyn i okoliczności tego wypadku prowadzi Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach przy wsparciu WUG. Przesłuchiwani będą poszkodowani i świadkowie wypadku. Badana będzie sprawność wentylacji, ustalane ewentualne błędy techniczne lub awarie urządzeń, które mogły przyczynić się do zatrucia pracowników prawdopodobnie tlenkiem węgla. Przedmiotem zainteresowania podczas dochodzenia będą m.in. kwestie dotyczące kwalifikacji osób zatrudnionych do odzyskiwania sztolni, zgodności wykonywanych robót z obowiązującymi przepisami.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.