Przegłosowane 16 kwietnia w Parlamencie Europejskim (PE) zablokowanie wdrożenia backloadingu to dobra wiadomość dla polskiej gospodarki i głos rozsądku w debacie o polityce klimatycznej UE - ocenia Instytut Kościuszkowski (IK).
W opinii tej instytucji sztuczna interwencja w handel emisjami CO2, podnosząca ceny uprawnień, stałaby się faktem, gdyby PE zagłosował "za" tzw. backloadingiem. Byłoby to równoznaczne ze znaczącym wzrostem cen energii i w konsekwencji z olbrzymimi kosztami dla polskiej gospodarki, która opiera się na węglu. Politycy dali dziś takiej polityce żółte światło.
- Jesteśmy świadkami nowego rozdania kart w rozgrywce o politykę klimatyczną UE. Dzisiejszy wynik głosowania to koniec dyktatu klimatycznego obowiązującego od lat w Europie - ocenia Izabela Albrycht, prezes Instytutu Kościuszki.
Droższe źródła energii to zabójstwo dla konkurencyjności polskiej gospodarki i praktyczne zablokowanie przeprowadzenia potencjalnego procesu reindustrializacji. Minister Korolec przedstawił w Brukseli wyliczenia, z których wynika, że backloading mógłby kosztować Polskę utratę ponad miliarda euro przychodów do budżetu w latach 2013-2020.
Współpracujący z IK prof. Władysław Mielczarski (Politechnika Łódzka) akcentuje znaczenie wyniku głosowania dotyczącego backloadingu w kontekście zwiększenia zakresu decyzyjności Komisji Europejskiej wykraczającej poza zapisy Traktatu Lizbońskiego.
- To sprzeciw wobec dążeń do centralizacji decyzji w UE. Decyzja Parlamentu oznacza również brak wiary w zadziałanie systemu backloadingu, co wydaję się słuszne, ponieważ wprowadzenie tego systemu będzie prowadziło do chwilowego wzrostu cen pozwoleń do poziomu 15-20 euro za tonę, po czym ich ceny ponownie spadną do niskiej wielkości 3-5 euro za tonę - szacuje prof. Mielczarski. - Manipulowanie ilością pozwoleń w poszczególnych latach, jak proponuje Komisja, nie jest w stanie uzdrowić systemu EU ETS. Jest to system pseudorynkowy o strukturalnej niestabilności, który nigdy nie będzie funkcjonował poprawnie i interwencje Komisji Europejskiej mogą mieć tylko chwilowy efekt.
Głosowanie w PE zakończyło się korzystnym wynikiem dla Polski pomimo bardzo zdecydowanych działań koalicji, która lobbowała za backloadingiem.
"Przedstawiciele władz Niemiec, Francji, Włoch, Wielkiej Brytanii, Szwecji i Danii, którzy do ostatnich chwil promowali manifest zachęcający do głosowania za podwyżkami cen uprawnień, mogą czuć się pokonani. Szczęśliwie, jak się okazuje, sojusz nawet tak silnych graczy można pokonać. Sztuczne, negatywne z punktu widzenia Polski, sterowanie rynkiem uprawnień to odwrotne działanie wobec rekomendacji, jakie zaprezentował Instytut w raporcie pt. "W stronę nowego klimatycznego kompromisu dla konkurencyjności europejskiej gospodarki - Szanse i wyzwania Pakietu Klimatyczno-Energetycznego Unii Europejskiej". Jedną z nich był postulat, aby "obciążenia związane z osiąganiem celów klimatycznych Unii Europejskiej były rozkładane na poszczególne kraje z uwzględnieniem poziomu rozwoju gospodarczego i historycznej struktury przemysłu" - podaje Instytut w komunikacie prasowym.
Czy wtorkowe głosowanie w PE sprawi, że specyfika poszczególnych krajów będzie brana pod uwagę przy projektowaniu polityki klimatycznej UE? To się wkrótce okaże. Tak samo, jak i to, czy wtorkowe wydarzenia dały początek nowego kursu Unii Europejskiej w polityce klimatycznej.
Instytut Kościuszki jest niezależnym, pozarządowym instytutem naukowo-badawczym o charakterze non-profit, założonym w 2000 r. Celem działalności naukowej Instytutu jest tworzenia podstaw dla reform legislacyjnych oraz tworzenie merytorycznego wsparcia dla bieżącej działalności osób podejmujących strategiczne decyzje.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.