Ministerstwo Gospodarki chce wspierać budowę małych instalacji do produkcji energii z biomasy - poinformował we wtorek (9 kwietnia) wiceszef tego resortu Jerzy Pietrewicz. Rząd chce też stworzyć alternatywne możliwości zbytu biomasy.
- Uruchomimy systemowe wsparcie dla rozwoju instalacji wykorzystujących biomasę jako źródło energii. Mamy na myśli małe instalacje spalające biopaliwa - powiedział Pietrewicz podczas zorganizowanej w Sejmie konferencji "Energetyka odnawialna w Polsce".
Wiceminister zapowiedział też wsparcie dla wysokosprawnej kogeneracji (czyli jednoczesnego wytwarzania energii elektrycznej i ciepła) ze źródeł odnawialnych.
- Chcemy na rynku biomasy stworzyć alternatywne możliwości zbytu tak, żeby umożliwić jego stabilny rozwój - mówił Pietrewicz.
Jego zdaniem rynek odnawialnych źródeł energii (OZE) potrzebuje stabilnych warunków rozwoju. MG uważa, że potrzebna jest aktualizowana co pięć lat długofalowa strategia pokazująca, w jakim kierunku ma się rozwijać energetyka odnawialna w Polsce. Wiceminister poinformował, że resort przymierza się obecnie do aktualizacji strategii energetycznej do 2030 r.
Jak wskazał, aby zapewnić stabilne warunki rozwoju podmiotom działającym na rynku OZE, potrzebna jest też prognoza średniookresowa (pięcioletnia) pokazująca, jak wygląda ten rynek; firmy mogłyby dopasować do niego swoje oferty.
Ostatnim elementem stabilnego fundamentu rynku OZE - według Pietrewicza - powinna być perspektywa krótkoterminowa. Wiceminister zwrócił uwagę, że obecna sytuacja na rynku "zielonych certyfikatów" jest de facto "kryzysowa". Od miesięcy rynkowa cena certyfikatów jest bardzo niska, przez co ich sprzedaż nie rekompensuje producentom energii z OZE wyższych kosztów produkcji z tego typu źródeł.
Niska cena certyfikatów nie rekompensuje też kosztów zakupu droższej od węgla biomasy producentowi energii w technologii współspalania. W związku z tym opłaca się ograniczyć stosowanie biomasy i płacić opłatę zastępczą. Pietrewicz zaznaczył, że resort ma projekt zakładający, że przy spadku ceny zielonych certyfikatów poniżej 75 proc. opłaty zastępczej, możliwość regulowania tej opłaty będzie okresowo wstrzymana.
Zgodnie z polskim prawem każdy producent lub sprzedawca energii musi uzyskiwać pewien jej procent ze źródeł odnawialnych i legitymować się świadectwami pochodzenia, tzw. zielonymi certyfikatami. Jeżeli ich nie posiada, może je kupić na rynku - na giełdzie bądź na podstawie umowy dwustronnej. Jeśli tego nie zrobi, musi zapłacić tzw. opłatę zastępczą na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.