Poruszony w czasie rozmowy prezydenta Rosji Władimira Putnia z szefem Gazpromu Aleksiejem Millerem plan budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego może być wymierzony przeciwko Ukrainie - uważają eksperci.
W środę (3 kwietnia) wieczorem na stronie internetowej Kremla został zamieszczony stenogram z rozmowy prezydenta Rosji Władimira Putina z szefem Gazpromu Aleksiejem Millerem. Podczas niej poruszony został temat budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego. Pierwsza biegnie z Rosji, przez Białoruś i Polskę, do Niemiec. Jak powiedział szef Gazpromu, wariant drugiej nitki gazociągu zakłada jej budowę "z terytorium Białorusi" do polskiej granicy. Podkreślił kwestię "pewności i stabilności dostaw gazu dla Europy Centralnej i Wschodniej: takich krajów jak Polska, Słowacja i Węgry". Jego zdaniem mogłoby chodzić o eksport 15 mld metrów sześciennych gazu rocznie.
Zdaniem eksperta brukselskiego think tanku Bruegel Georga Zachmanna, gazociągi, które dostarczają rosyjski gaz ziemny do Europy, są obecnie w dużej mierze niewykorzystywane.
- Ani Nord Streamem, ani gazociągiem jamalskim, ani też siecią połączeń, którymi transportowany jest surowiec przez Ukrainę nie jest przesyłana taka ilości gazu, jaka by technicznie przesyłana być mogła. Do tego w planach jest budowa South Streamu. Zastanawiające, co stoi za opublikowaną treścią rozmowy. Są dwa rozwiązania - być może Rosjanie zrezygnują z wysokiej marży ze sprzedaży drogiego gazu i zaczną dostarczać na europejski rynek duże ilości taniego paliwa. Także po to, by przeciwdziałać dostawom na rynek europejski azerskiego gazu i rozwojowi wydobycia gazu łupkowego. Z drugiej strony, rozmowę (Putin - Miller) można uznać za oświadczenie natury politycznej, które ma umożliwić Rosjanom przejęcie ukraińskiej sieci gazociągów - uważa Zachmann.
Kijów od trzech lat zabiega o obniżenie ceny rosyjskiego gazu, bo jest jednym z krajów, które za błękitne paliwo płacą Rosji najwięcej. Moskwa uzależnia ewentualne zrewidowanie umów gazowych z Ukrainą od jej przystąpienia do Unii Celnej Rosji, Białorusi i Kazachstanu lub przekazania stronie rosyjskiej kontroli nad ukraińską siecią przesyłu gazu, którą gaz z Rosji płynie do państw UE.
Zdaniem Zachmanna, Europa Środkowo-Wschodnia nie będzie potrzebowała dodatkowych 15 mld metrów sześciennych gazu, a nawet jeśli potrzebowałaby dodatkowych dostaw surowca, to obecny system powinien umożliwić przesył. Ekspert uważa, że rozmowę Putina z Millerem można odczytywać jako plan zwiększenia zależności Ukrainy do Rosji.
- Moim zdaniem to jednak sygnał dla Ukrainy, że Rosja ma inne opcje dostaw gazu do Europy, argument, że mogą zrezygnować z przesyłu przez Ukrainę - powiedział.
Jak zaznaczył, byłby bardzo zaskoczony, gdyby druga nitka gazociągu jamalskiego powstała.
- Kilka lat temu byłem jednak przekonany, że Nord Stream nie powstanie, bo nie było żadnego uzasadnienia biznesowego dla tego projektu. I rzeczywiście nie było, ale gazociąg powstał. Trzeba też pamiętać, ze Gazprom ma duże problemy z finansowaniem inwestycji i trudno będzie spółce znaleźć kapitał na wszystkie projekty wydobywcze, które są niezbędne, żeby nowymi gazociągami mógł popłynąć surowiec - powiedział Zachmann.
Ekspert The Oxford Institute for Energy Studies Patrick Heather również uważa, że informacja o planach budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego ma charakter polityczny i może być wymierzona w Ukrainę.
- Myślę, że obecna infrastruktura, którą dostarczany jest gaz z Rosji do Europy, jest wystarczająca. Rosjanie stracili rynek w Europie z powodu cen. Nie sądzę, by sposobem na jego odzyskanie była budowa nowego gazociągu. Sposobem mogą być nowe porozumienia cenowe. Wiele oświadczeń Kremla, jak i Gazpromu w ciągu ostatnich lat, które dotyczyły rynku gazu, miało charakter bardzo polityczny. Wystarczy wspomnieć oświadczenia dotyczące Nord Streamu i South Streamu - powiedział Heather.
Jak wskazał, historycznie sieci gazowe w krajach Europie Śródków-Wschodnie nie był rozbudowane.
- Gaz był bezpośrednio pobrany z gazociągu przesyłowego. Sieci gazowe poszczególnych państw nie były też ze sobą połączone. Dzisiaj rozbudowa tej infrastruktury tworzy w Europie Środkowo-Wschodniej konkurencyjny rynek. Powstają interkonektory. Polacy nie chcą być uzależnieni od rosyjskiego gazu. Chcą mieć konkurencyjny rynek surowca, by płacić mniej. Budowa nowej nitki rosyjskiego gazu nie zmieni tego, że Polska, państwa bałtyckie i państwa bałkańskie płacą za rosyjski gaz bardzo dużo w porównaniu z cenami dla państw zachodnioeuropejskich - powiedział.
Gazociąg Jamalski oddano do użytku w 1999 roku. Liczy 2 tys. km i przebiega przez terytorium Rosji, Białorusi, Polski oraz Niemiec. Jest obliczony na tłoczenie 33 mld m sześc. gazu rocznie.
Druga nitka jamalskiej rury miała być ułożona do końca 2001 roku, a potem do 2010 roku, jednak ze względu na zaangażowanie Rosji w budowę Nord Stream nie zaczęto jej nawet projektować. Gazprom uzależniał tę inwestycję od wzrostu zapotrzebowania na gaz w Europie Środkowej i Północnej, przede wszystkim w Polsce. Nord Stream został oddany do użytku w 2011 roku, a druga w 2012 roku.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.