Energetyka, transport, budżet UE oraz Partnerstwo Wschodnie były tematami poniedziałkowych (11 marca) rozmów premierów Polski i Estonii - Donalda Tuska i Andrusa Ansipa. Polski premier nazwał relacje z Estonią wzorowymi, komplementował też dobrą kondycję estońskiej gospodarki, mimo kryzysu w strefie euro.
- Rozmawialiśmy o problemach energetycznych, transportowych, budżecie europejskim, o naszych sąsiadach. W tych wszystkich sprawach mamy zarówno wspólne interesy, jak i właściwie jednolite poglądy - poinformował Tusk na wspólnej z Ansipem konferencji prasowej. Zapewnił też, że współpraca Polski i Estonii będzie kontynuowana.
Zadeklarował, że zarówno Polska, jak i Estonia opowiadają się za Europą konkurencyjną, zdolną do konkurencji z najsilniejszymi europejskimi graczami. Tusk podkreślił, że wymaga to działań dotyczących m.in. cen energii.
Tusk przyznał, że Polsce imponuje sposób, w jaki rząd Estonii poradził sobie z kryzysem w strefie euro.
- Dzisiaj, kiedy UE integruje się z coraz większą energią, a jedną z osi integracji jest wspólna waluta, przykład Estonii jest niezwykle budujący i optymistyczny. W czasie kryzysu takie świadectwa odporności i rozsądku gospodarczego są niezwykle cenne" - ocenił szef polskiego rządu.
Tusk zaznaczył też, że w Polsce toczy się dyskusja o tym, kiedy wejść do strefy euro, a nie o tym, czy do niej wchodzić.
- Dzisiaj pracujemy nad tym, aby to wejście do euro było dla Polski w stu procentach bezpieczne. Wnikliwie obserwujemy to, co się dzieje w Estonii, na Słowacji; będziemy obserwować to, co będzie się działo na Łotwie - dodał.
Podkreślił też, że kryzys nie zaczął się w Europie i to nie wspólna waluta jest jego źródłem. Zwrócił też uwagę, że zarówno w strefie euro, jak i poza nią są kraje, które radzą sobie z kryzysem i takie, które mają duże problemy.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Byli już zaklinacze deszczu, węży, zaklinaczk koni, a nasz premier - bez namaszczenia obywateli - przekształcił sie w zaklinacza rzeczywistości urojonej. W tak cynicznej grze jaką prowadzą najbogatsze państwa UE, które zrobiły sobie z tej organizacji klasyczny folwark ORWELLA, nie ma już miejsca na zaklęcia, co widać na ulicach Grecji, Portugalii, a może zobaczymy za niedługo w Polsce. A tak dla dokładności - to kryzys nie urodził się w Europie, ale Ameryke okradły banki europejskie, które w następnej rundzie zabrały się za państwa europejskie. Nasz premier mówi czasmi mówi, że nie wie co podpisał (wna przykład pakcie fiskalnym), a często mówi, choć nie wie nic o realiach...A do wyborów mamy niestety jeszcze ponad 1000 dni i 1000 okazji do rujnowania naszego państwa