Oblicza się, że aby projekty wychwytywania i składowania dwutlenku węgla były opłacalne, cena za tonę dwutlenku węgla w Europie powinna wynosić przynajmniej 80 euro. Obecnie cena jednostki emisji dwutlenku węgla wynosi tylko około 8 euro za tonę. W tej sytuacji zarówno CCS jak i handel emisjami, główne elementy pakietu klimatycznego, nie mają sensu.
Kilka dziesięcioleci temu wychwytywanie i składowanie dwutlenku węgla (skrót ang. CCS) jawiło się jako przełomowa technologia, która umożliwi opalanie elektrowni paliwami kopalnymi bez wyrządzania dalszych szkód środowisku. Jednak pracom nad sekwestracją CO od początku towarzyszą niespełnione nadzieje i zawiedzione obietnice - pisze w swym artykule opublikowanym na łamach kwartalnika "Open Mine" Stephen Hough, analityk rynku New World Resources
W teorii technologia CCS umożliwia wychwytywanie, transportowanie i zatłaczanie dwutlenku węgla pod ziemię, gdzie jest on bezpiecznie składowany i nie przedostaje się do atmosfery. W praktyce powstrzymanie emisji dwutlenku węgla z paliw kopalnych, wykorzystywanych do produkcji energii jak i w innych celach przemysłowych, okazuje się bardzo trudne i drogie. Choć niektóre z procesów związanych z wychwytywaniem i magazynowaniem dwutlenku węgla wykorzystuje się z powodzeniem na przykład przy wydobyciu gazu ziemnego, skonstruowanie zintegrowanego systemu umożliwiającego sekwestrację CO2 na skalę przemysłową na przykład w elektrowniach opalanych paliwami kopalnymi wciąż należy do przyszłości.
Pomimo wielu zachęt stwarzanych przez państwa na całym świecie, dążących do opracowania technologii wychwytywania i składowania dwutlenku węgla, wiele prac projektowych nigdy nie wyszło poza deskę kreślarską ze względu na ogrom nakładów inwestycyjnych i niepewność przyszłych zysków - zauważa Hough przypominając, że w Europie planowano do połowy obecnego dziesięciolecia powstanie od 10 do12 projektów CCS. Miały w tym pomóc wielkie subsydia, na które przeznaczano część dochodów z europejskiego systemu ograniczania emisji i handlu uprawnieniami do nich (kontyngent zezwoleń na emisje) jednak opóźnienia we wdrożeniu systemu spowodowały przesunięcie wszystkich terminów o kilkanaście lat. Unia Europejska ustanowiła fundusz o wartości około 3 mld euro, którego celem miało być stworzenie zachęt dla firm europejskich do opracowania opłacalnych ekonomicznie technologii CCS, ale finansowanie projektów uzależniono od wartości jednostki emisji, która na przestrzeni dwóch lat od daty powstania projektu spadła o ponad 50 procent. Autor zwraca również uwagę, że istnieje również problem kosztów związanych z wykorzystywaniem technologii CCS w szeroko rozumianym przemyśle energetycznym.
Nie ulega wątpliwości, że elektrownie wyposażone w technologię wychwytywania i składowania dwutlenku węgla nie będą w stanie konkurować z elektrowniami konwencjonalnymi. Elektrownie będą wyposażane w technologię sekwestracji CO2 tylko wtedy, gdy cena tony emisji dwutlenku węgla osiągnie odpowiedni poziom. Oblicza się, że aby projekty wychwytywania i składowania dwutlenku węgla były opłacalne, cena za tonę dwutlenku węgla w Europie powinna wynosić przynajmniej 80 euro. Obecnie cena jednostki emisji dwutlenku węgla wynosi tylko około 8 euro za tonę. Kolejnym poważnym problemem, przed jakim stoi technologia sekwestracji CO2 jest brak światowego konsensusu w sprawie emisji dwutlenku węgla. Miliardy euro wydawane w Europie i Ameryce Północnej na wdrożenie nowej technologii pójdą na marne, jeśli w krajach rozwijających się, takich jak Indie i Chiny, każdego roku nadal będą powstawać setki nowych elektrowni węglowych. Załamanie się ostatnich rozmów na temat przeciwdziałania zmianom klimatycznym jasno pokazuje, jak trudne będzie osiągnięcie zgody w skali całego świata - zaznacza Stephen Hough.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Pytanie zasadnicze: ile razy i przez ile lat trzeba będzie jeszcze powtarzać te oczywiste argumenty. Wydmuszka i oszustwo pod nazwą globalne ocieplenie i europejska polityka klimatyczna od początku nie miały szans, bo można zmielić na mielonkę ludzkie mózgi, sprawić, że "indyki będą gulgotały na chwałę świąt - czyli wielkich indyczych rzezi, można "naukowców" skłonić do oszustw, ale nic nie wpłynie na rachunek rzeczywistych kosztów ponoszonych przez inwestorów, nawet jeśli otrzymają ogromne subwencje z kasy państwa, bo pieniądze zostaną zjedzone, a suma globalnych uwarunkowań i tak tak sprawi, że ta gigantyczna współczesna wieża Babel, rozpadnie się tak jak ta starożytna... Tylko pieniędzy ukradzionych europejskim podatnikom żal.
o co kaman? teraz handlujemy dwutlenkiem a nie węglem?