Minister transportu Sławomir Nowak zaapelował w środę (23 stycznia) do związkowców, aby odwołali zaplanowany przez nich na piątek (25 stycznia) strajk kolejowy lub przełożyli go na mniej uciążliwe dla pasażerów godziny. Zdaniem szefa resortu związkowcy nie mają powodów, by strajkować.
- Zwracam się z serdeczną prośbą do wszystkich kolejarzy, również do liderów związkowych, aby odwołali ten protest, który będzie wymierzony wyłącznie w pasażerów, a nie nawet w zarząd PKP. Proszę, aby odwołali ten strajk albo przełożyli go przynajmniej na inne godziny, żeby w czasie szczytu komunikacyjnego, w piątek - który będzie prawdopodobnie jednym z najmroźniejszych dni w roku - nie znęcać się nad pasażerami i nie brać pasażerów na zakładników swoich wąskich interesów - powiedział w środę w Sejmie dziennikarzom Nowak. Powtórzył ten apel kilka razy. - Mam nadzieję, że (...) ten apel nie pozostanie zawieszony w próżni - dodał.
Dwugodzinny strajk ostrzegawczy ma się odbyć w najbliższy piątek w godz. 7-9. Forma protestu jeszcze nie została ustalona
Pytany, kiedy byłby lepszy czas na strajk, szef resortu transportu powiedział: "proponuję 29 lutego 2013 r."
Minister uważa, że przyszedł czas, kiedy trzeba porządkować pewne rzeczy w Grupie PKP: walczyć z gigantycznym zadłużeniem czy racjonalizować koszty, prowadzić też niezbędną restrukturyzację.
- Mam wrażenie, że tak naprawdę strona związkowa - niektórzy liderzy związkowi - szukają wyłącznie pretekstu do tego, żeby zastrajkować. A tak na dobrą sprawę dzisiaj jedyni, którzy mają prawo strajkować na kolei, to są pasażerowie, a nie liderzy związkowi - zaznaczył szef resortu transportu. Dodał, że żałuje, iż rozmowy skończyły się fiaskiem. - Żałuję też, że liderzy związkowi przyjęli taką brutalną formę protestowania - podkreślił.
Przyczyną sporu związkowców z pracodawcami są ulgi przejazdowe. Nowak uważa, że to związkowcy zerwali rozmowy z pracodawcami kolejowymi, chociaż - w opinii ministra - zaproponowano bardzo korzystne dla pracowników sposoby naliczania ulg. "Dzisiaj ten spór strajkowy można sprowadzić wyłącznie do tego, czy jest ulga na pierwszą klasę, czy nie ma. Moim zdaniem to nie jest poważny spór" - powiedział Nowak.
- Związkowcy kolejowi otrzymali w tych negocjacjach więcej niż mieli w 2012 r. Spór rozbija się wyłącznie o tę pierwszą klasę. Żeby była jasność - w tych negocjacjach nie pojawiają się także emeryci kolejowi (...), referendum strajkowe również nie dotyczyło emerytów - zaznaczył szef resortu transportu. Dodał, że nie jest też tak, jak twierdzą związkowcy, że ulgi są przywilejem jeszcze z okresu II Rzeczpospolitej, ponieważ wówczas - mówił Nowak - ulgi wynosiły 80 proc., a dziś jest to już 99 proc.
W środę na posiedzeniu sejmowej komisji infrastruktury związkowcy, odnosząc się do ulg na przejazdy, nazwali 99-proc. ulgę "wirtualną". Zwracali uwagę, że za przejazd ekspresem z Krakowa do Warszawy muszą zapłacić kilkanaście złotych i wykupić miejscówkę, a jeżdżąc pociągami podmiejskimi płacą za przejazd kilka złotych.
Prezes Grupy PKP SA Jakub Karnowski powiedział w środę dziennikarzom, że strajk ostrzegawczy źle wpłynie na wizerunek PKP i na dług przewoźnika. Przyznał, że Grupa PKP została zaskoczona informacją o planowanym przez związki zawodowe kolejarzy strajku ostrzegawczym. Przypomniał, że od 28 grudnia ubiegłego roku trwają ze związkami negocjacje ws. zmiany zasad finansowania ulg. Ostatnie rozmowy odbyły się 15 stycznia, a kolejne zostały zaplanowane właśnie na piątek, 25 stycznia.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.