Lakshmi Mittal, właściciel i prezes koncernu ArcelorMittal - największego na świecie producenta stali ocenia, że sytuacja w tym sektorze w 2013 r. nadal będzie trudna, szczególnie w Europie. W skali globalnej spodziewa się wzrostu zużycia stali na poziomie 2-3 proc.
Według niego popyt na stal w Europie może się wahać od - 0,5 proc. proc. do 0,5 proc.
Mittal, który w piątek 11 stycznia odebrał doktorat honoris causa Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, w swoim przemówieniu powiedział, że w gospodarce światowej obserwuje pewne pozytywne sygnały, takie jak wstępne porozumienie w sprawie klifu fiskalnego w Stanach Zjednoczonych, wzrost wskaźnika aktywności finansowej (PMI) w Chinach powyżej 50 proc., czy lepsze od zakładanych dane na temat zatrudnienia w niektórych państwach europejskich, w tym Francji i Hiszpanii.
Ponadto amerykańscy producenci samochodów ogłosili niedawno dobre wyniki, ale za to europejski przemysł motoryzacyjny nadal cierpi z powodu nadprodukcji i zmniejszonego popytu.
- Wszystkie te informacje napawają pewnym optymizmem, ale musimy zdawać sobie sprawę z tego, że wychodzimy z głębokiej recesji, a poprawa przede wszystkim powinna być trwała - zaznaczył Mittal.
Przypomniał, że w minionym roku popyt na stal w Europie spadł o 8 procent. Łączny spadek popytu od 2007 roku wyniósł już 29 proc. Według prognoz średnioterminowych organizacji World Steel Association, przed kryzysem europejskie zapotrzebowanie na stal wynosiło niemal 200 mln ton. Dzisiaj liczba ta oscyluje wokół 150 mln ton.
- Nikt nie może sobie pozwolić na ignorowanie tak znaczących spadków i niewprowadzanie zmian - podkreślił.
Mittal wyraził przekonanie, że działania, które koncern podjął w Polsce wzmocnią firmę, zwłaszcza w kontekście trudnych warunków ekonomicznych.
- Moją obawę wciąż budzi jednak wysoki koszt energii w Polsce i uważam, że musimy znaleźć rozwiązanie, które sprawi, że stal będzie tu mogła być produkowana przez wiele kolejnych lat - zaznaczył.
Prezes ArcelorMittal pytany o ocenę należących do niego polskich hut ocenił, iż w tej chwili są one mało konkurencyjne na globalnym rynku z powodu wysokich kosztów, w tym bardzo wysokich cen energii oraz niemożności osiągnięcia odpowiednio wysokiej wydajności.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Pracuje w Mittalu już ładnych parę lat, z roku na rok coraz gorzej, może państwo mogło by dopłacać do każdej tony stali X złoty tak jak to robi do każdej tony węgla, przecież wszyscy płacimy podatki ?