Czy w gminach górniczych na Śląsku powinno pozostać zaledwie 2-3 procent podatków, uiszczanych przez górnictwo, a reszta ma trafiać do budżetu państwa, czy też proporcje te powinny być nieznacznie lepsze na korzyść gmin, które ekologicznie ponoszą cały ciężar eksploatacji górniczej?
O tym (i nie tylko) w rozmowie z Tadeuszem Chrószczem, przewodniczącym zarządu Stowarzyszenia Gmin Górniczych w Polsce.
Bywa, że na linii samorządy - przedsiębiorcy górniczy dochodzi do nieporozumień. Gdzie należy szukać przyczyn takiego stanu rzeczy?
W problemach legislacyjnych. Niedoróbki prawne uderzają rykoszetem zarówno w górników, jak i w nas. Poza tym współpraca pomiędzy samorządami a przedsiębiorcami górniczymi jest dobra. Wielokrotnie powtarzałem, że wiele spraw możemy wspólnie negocjować, ale istnieją również kwestie, których żadna dyskusja nie rozwiąże, choćby prowadzona była w klimacie pełnego zrozumienia. Prawa, jakie by ono nie było, obejść się nie da. Dobra czy zła wola nie ma wpływu na zapisy ustaw podatkowych.
Czy chodzi o problem wysokości opłaty eksploatacyjnej?
Także o to. W przeciągu ostatnich lat uczyniono wiele, aby - nie z powodu gmin - popsuć nieco tę współpracę. Zaniedbania są na polu finansowym, ale również kompetencyjnym. Przypomnę tylko, że niekorzystna zmiana Prawa geologicznego i górniczego z 2001 roku - niestety przy aprobacie niektórych śląskich posłów - spowodowała, pomimo rządowych gwarancji zachowania poziomu dochodów, znaczne obniżenie dochodów gmin z tytułu opłaty eksploatacyjnej z 2 procent do 0,5 procenta obecnego poziomu ceny węgla.
Również perturbacje wokół podatku od budowli podziemnych i częste zmiany wykładni sądów administracyjnych robią swoje i rzutują na współpracę górnictwo-gminy. Przy planach zagospodarowania przestrzennego i zakresie prowadzonej eksploatacji możemy dochodzić do porozumienia, na jakich warunkach prowadzić eksploatację, ale w kwestiach finansowych nie ma już takiej możliwości. Opłata eksploatacyjna po dziesięciu latach nie sięga nawet poziomu tej sprzed dekady. Samorządy domagają się więc sprawiedliwej redystrybucji podatków. W przeciwnym razie samorządy gmin będą coraz bardziej zainteresowane osiąganiem dochodów z innych, alternatywnych źródeł działalności gospodarczej, na przykład ze stref gospodarczych. Tymczasem polska energetyka, oparta w większości na węglu, nie jest w stanie w przeciągu kilkudziesięciu najbliższych lat przestawić się na inne medium, stąd alternatywy nie ma.
Jeśli prawo jest złe, to trzeba je zmienić.
Nie jest tajemnicą, że samorządy gmin są coraz mniej zainteresowane nową eksploatacją górniczą na swoim terenie. Wolą rozwijać inne aktywności gospodarcze, ponieważ redystrybucja środków podatkowych z górnictwa jest coraz bardziej niewłaściwa.
Podstawowe pytanie brzmi: czy w gminach górniczych na Śląsku powinno pozostać zaledwie 2-3 procent podatków, uiszczanych przez górnictwo, a reszta ma trafiać do budżetu państwa, czy też proporcje te powinny być nieznacznie lepsze na korzyść gmin, które ekologicznie ponoszą cały ciężar eksploatacji górniczej? Prawda jest też taka, że w trudnej sytuacji gminy zawsze bronią górnictwa. Natomiast, gdy górnictwo osiąga zyski, liczą, że strona górnicza zechce podzielić się wypracowanym dochodem.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
O węgiel powinien zawalczyć cały śląsk a nie tylko górnicy to są pieniądze gmin a gdzie one idą?? na to metro zostawią nam więcej podatku to im go zadarmo zbudujemy bo sie bedzie nam opłacać