W sobotę 8 września w katowickim kościele garnizonowym pw. św. Kazimierza Królewicza odprawiona zostanie msza, pod okoliczność Dnia Żołnierza Górnika. Po mszy represjonowani politycznie żonierze-górnicy powspominają smutne czasy przy wojskowej grochówce.
To śląsko-zagłębiowskie obchody 20. rocznicy powstania Związku Represjonowanych Politycznie Żołnierzy Górników. Centralne zorganizowano 5 września, w Warszawie w katedrze polowej Wojska Polskiego.
- W południe przy Grobie Nieznanego Żołnierza złożyliśmy kwiaty. Na cmentarzu powązkowskim, pod Pomniku Żołnierza Górnika odczytany został apel pamięci - relacjonuje portalowi górniczemu nettg,pl Edmund Celoch, wiceprzewodniczący Zarządu Krajowego Związku i jego Okręgu w Katowicach.
Dwadzieścia lat temu w Związku było 44 tys. członków. Dziś przynależy do niego ok. 18 6 tys. członków oraz 4 tys. wdów oraz zaledwie nieco ponad trzystu b. żołnierzy-górników, którzy swoje młode lata spędzali nie w koszarach, ale w kopalniach węgla kamiennego i kamieniołomach. I nie w nagrodę, ale za karę.
- Mnie zesłali do kopalni Bierut w Jaworznie. Trzydzieści miesięcy, w latach 1952-1954, tam spędziłem. Za co? A za rodziców, bo uznano ich za element drobnomieszczański, czyli antysocjalistyczny - wspomina prezes Celoch.
Byli żołnierzy-górników z początkiem lat dziewięćdziesiątych tworzyli luźne grupy terenowe. Z początkiem 1991 r. zaczęli tworzyć struktury Związku Represjonowanych Politycznie Żołnierzy Górników. Został on oficjalnie zarejestrowany 10 kwietnia 1992 r.
W latach 1949-1959 do służby zastępczej w Wojskowych Batalionach Pracy (wchodzącego w skład Wojskowego Korpusu Górniczego), przemianowanych w 1956 r. na Wojskowe Bataliony Górnicze powołano ok. 200 tys. mężczyzn. Zsyłka do Batalionów trwała od 24 do 36 miesięcy.
Rozkaz em nr 008 z 1 lutego 1951 r. marszałek Konstanty Rokossowski, wprowadzał dokładne zasady wcielania do WBP. Miało być ono prowadzone w ramach odbywania zasadniczej służby wojskowej. Podstawą zakwalifikowania poborowego do służby zastępczej - było jego pochodzenie społeczne. Do kopalń kierowano także na podstawie donosów i rozpoznania Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Ostatecznie struktury przymusowej pracy w górnictwie zlikwidowano w 1959 r.
- Przy pracy zginęło na miejscu ponad tysiąc osób, kilka tysięcy stało się kalekami, a dziesiątki tysiące straciły zdrowie, co często kończyło się przedwczesną śmiercią - przypomina prezes Celoch.
Również ku ich pamięci będzie odprawiona msza w kościele garnizonowym
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.