W jedynej działającej we Włoszech kopalni węgla kamiennego Carbosulcis, znajdującej się na Sardynii w miejscowości Gonnesa, trwa od niedzieli (26 bm) strajk okupacyjny. Górnicy zabarykadowali się 375 m pod ziemią. Mają z sobą 350 kg dynamitu zabranego ze składu kopalni. Pracownicy zakładu domagają się, by rząd uchronił kopalnię od likwidacji.
- Jesteśmy gotowi zostać tutaj, dopóki nie otrzymamy od rządu odpowiedzi, która zabezpieczy przyszłość kopalni. Możemy to zostać w nieskończoność - powiedział Sandro Mereu, górnik, który przepracował w kopalni 28 lat.
Załoga nie pierwszy raz walczy o utrzymanie swoich miejsc pracy. Podobne protesty prowadzone były już w 1984, 1993 i 1995 roku. Siedemnaście lat temu protest trwał ponad 100 dni.
Podczas konferencji prasowej, którą górnicy zaaranżowali 29 bm w podziemnym wyrobisku jeden z nich na oczach reporterów ranił się w desperackim geście w nadgarstek. Odwieziono go do szpitala.
Na dziś, 30 bm. zaplanowano rozmowy z włoskim rządem na temat ratowania zakładu.
Górnicy domagają się definitywnej decyzji ze strony rządu w sprawie przedłożonego projektu ratowania kopalni, szacowanego na 200 milionów euro, a także zaangażowania ze strony koncernu energetycznego Enel, odbiorcy węgla.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Jesteśmy z Wami.... nie dajcie się wyrolować....