Z pierwszych ustaleń nadzoru górniczego wynika, że w chwili wypadku, do którego doszło w sobotę 11 sierpnia w PG Silesia, roboty górnicze były prowadzone niezgodnie z technologią - poinformowała portal górniczy nettg.pl rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego Jolanta Talarczyk.
- Nad przenośnikiem taśmowym, który był w ruchu (a powinien być zatrzymany) budowano przenośnik zgrzebłowy typu Śląsk 67-B. Trzyosobowa brygada zajmowała się transportem i montażem nadstawek. Nie jest wiadome, dlaczego młodszy górnik, który prawdopodobnie stał na wysięgniku, spadł z około metrowej wysokości na taśmociąg - wyjaśniła w rozmowie z portalem górniczym nettg.pl rzecznik WUG.
Do zbiornika było około 40 metrów, czyli teoretycznie górnik miał 10 sekund na zeskoczenie z przenośnika, którym transportowany był urobek.
- Być może górnik wcześniej stracił przytomność - stwierdza Jolanta Talarczyk.
Ratownicy szukali górnika nieprzerwanie przez blisko 40 godzin, wydobyli ze zbiornika około 45 ton węgla. W akcji ratowniczej na poziomie 456 metrów w kopalni Silesia uczestniczyło 10 zastępów ratowniczych (po 4 na każdej zmianie), w tym czterech ratowników specjalistycznego pogotowia wysokościowego z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.
Lekarz stwierdził zgon 29-letniego górnika w niedzielę 12 sierpnia br., o godz. 22.05. Przyczyny śmierci wykaże sekcja zwłok. To był już 20 wypadek śmiertelny w polskim górnictwie w br., w tym16 w górnictwie węgla kamiennego (czwarty w ostatnich dwóch tygodniach).
Dokładne prace badające przyczyny i okoliczności wypadku prowadzi Okręgowy Urząd Górniczy Katowice pod nadzorem WUG.
Jak poinformował dyrektor Zbigniew Rawicki z OUG Katowice, w czwartek (16 sierpnia) rozpoczną się przesłuchania świadków.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Szkoda, że nie udało się Piotrka wydostać. Pewnie jego za to wszystko obwinią, a takie działania to codzienność. Prawdą jest, że kopalnia nie szczędziła śroków, ratownicy robili wszystko, co w ich mocy. A ci alpiniści z Centralnej Stacji to zajebiste ludziska, ułożyli bazę i wszystkie prace po swojemu - widać było, że to zawodostwo. +++ Piotrek, trzymaj się tam u góry +++