Olkuskie górnictwo rud cynkowo-ołowiowo-srebrowych należy do najstarszych w Polsce. Jego początki wiążą się z powstaniem naszego państwa. Rozwój górnictwa związany był z pomyślnością Rzeczypospolitej i zanikał wraz z upadkiem jej państwowości. Ponad tysiącletnie wybieranie rudy właśnie teraz dobiega końca...
W roku 2016 olkuskie górnictwo przejdzie do historii. Budzi to zrozumiałe zaniepokojenie miejscowego społeczeństwa, dla którego tutejsze górnictwo było głównym pracodawcą i dostawcą wody. Powojenne inwestycje były tu szczególnie cenne, dając dochody dla gospodarki i pracę dla ludzi. Intensywne wybieranie złoża przyczyniło się do szybszego wyczerpania zasobów. Jednak jego skala była optymalna ze względu na opłacalność całego procesu technologicznego. Władze kopalni dostrzegając zbliżający się koniec, chociaż częściowo zabezpieczyły się przed niebezpieczeństwem utraty złoża.
Reprezentująca je spółka skarbu państwa ZGH Bolesław w Olkuszu rok temu przejęła większościowy pakiet kopalni cynku i ołowiu w Czarnogórze. W ten sposób mimo likwidacji własnych kopalń utrzymana zostanie sprawność hut, które zostały wyposażone w nowoczesne technologie do produkcji wysokiej jakości cynku i ołowiu oraz produktów pochodnych. Nadchodzi czas podsumowania tysiącletniej historii srebrnego górnictwa.
Największy na świecie
Złoża rud cynku i ołowiu o znaczeniu przemysłowym występują na północnym i północno-wschodnim obrzeżeniu Górnośląskiego Zagłębia Węglowego. Są one związane z formacją skał węglanowych obszaru śląsko-krakowskiego.
Znaczenie przemysłowe mają głównie rudy występujące w tzw. dolomitach kruszconośnych środkowego triasu (wapienia muszlowego). Rudy te występują w postaci pseudo-pokładów, poziomych soczew lub wypełnień gniazdowych. Region śląsko-krakowski uważany jest za największy na świecie obszar wystąpień złóż cynku i ołowiu tzw. typu doliny rzeki Missisipi.
W rejonie tym jest jeszcze ok. 80 milionów ton zasobów geologicznych rud cynkowo ołowiowych. Niestety, w 2010 roku już tylko 12,5 miliona ton spełniało warunki opłacalnej eksploatacji stanowiąc tzw. zasoby przemysłowe. Roczne wydobycie ostatniej czynnej kopalni - Pomorzany - wynosi ok. 2,5 miliona ton rudy. Jak z tego wynika zasoby zostaną ostatecznie wybrane około 2016 roku. Przez okres prawie pół wieku wydobycie roczne wynosiło ok. 4 miliony ton, a produkcja cynku około 150 tys. ton i ok. 50 tys. ton ołowiu. Większość tej produkcji szła na eksport. Szczególnie poszukiwany był pochodzący z tych zakładów cynk o czystości 99,99 procenta. Załamanie wydobycia nastąpiło w 2009 roku i od tego czasu trwają przygotowania do jego całkowitej likwidacji górnictwa na tym terenie.
Gradir - Montenegro
Poszukiwania nowego złoża cynku i ołowiu dla olkuskich hut zakończyły się pomyślnie we wrześniu minionego roku. ZGH Bolesław zakupiły złoże tych metali położone w górzystej partii Czarnogóry na pograniczu Bośni - Hercegowiny o nazwie Gradir - Montenegro.
Za 51 procent udziałów w jego własności polska spółka zapłaciła 25 milionów euro. Istniejąca na tym złożu kopalnia "Supljta Stijena" prowadzi odkrywkową eksploatację na zboczu wzniesienia. Koszty pozyskiwania rudy są tu znacznie mniejsze niż w Polsce, gdzie prowadzono eksploatację podziemną.
Na powierzchni ruda występuje w skałach andezytowych w formie pasa kilkusetmetrowej szerokości, stromo zapadającego do głębokości ok. 700 m. Złoże położone jest na wysokości ok. 1400 m npm. Jego zasoby dają gwarancję na eksploatację przynajmniej przez najbliższe 16 lat przy produkcji 200 - 240 tys. ton cynku, co stanowi ok. 10 procent rynku europejskiego. Potencjalne zasoby pozwalają na przedłużenie istnienia kopalni o dalsze 12 lat. Na miejscu znajduje się instalacja do kruszenia urobku, jego grawitacyjnego wzbogacania oraz flotacja dająca końcowy produkt w postaci koncentratu, który jest dostarczany do polskich hut.
Produkty końcowe z postaci cynku i ołowiu, spełniające wszystkie wymagania technologiczne i rejestrowane są na londyńskiej giełdzie metali. Nabycie tego złoża daje możliwości dalszego istnienia dla hut cynku i ołowiu w rejonie Olkusza.
Prywatyzacja
Dostęp do złóż poza granicami kraju daje możliwość dalszej dochodowej działalności tej branży. W tej sytuacji ministerstwo skarbu, które jest właścicielem hut i kopalń ZGH Bolesław, przystąpiło do jego zdaniem korzystnej prywatyzacji całego polskiego przemysłu cynku i ołowiu. Pomimo wszystkich trudności prywatyzowana firma jest w dobrej kondycji finansowej z przychodami całej grupy kapitałowej na poziomie ok. 1,7 miliarda złotych.
Początkowo wydawało się, że najlepszym inwestorem będzie podobny branżowo producent miedzi KGHM z Lubina. Jednak sam fakt konieczności likwidacji setek lat pracujących na tym terenie starych podziemnych kopalń był wystarczająco zniechęcający do podjęcia bardzo ryzykownej decyzji. Wiąże się to z podobnym procesem jaki KGHM przechodził w latach 2001 - 2005 likwidując swoją podziemną kopalnię rudy miedzi ZG Konrad w Iwinach koło Bolesławca. Trudności, jakie wtedy powstały, związane z zanieczyszczeniem wód pitnych dla okolicznej ludności w wielu wypadkach skutkowały przewlekłym leczeniem, zatruciami pokarmowymi i podobnymi dolegliwościami. Konieczność ich szybkiego usunięcia kosztowała setki milionów złotych. Utylizacja odpadów zgromadzonych w stawach osadowych jest też technicznie wielce pracochłonna i finansowo kosztowna...
Prawdopodobnie były to podstawowe powody, dla którego firma ta wycofała się z przetargu. W rezultacie złożona została tylko jedna oferta firmy "Stalprodukt" z Bochni, która ma 11 swoich oddziałów na terenie całego kraju. Zajmuje się ona ocynkowaniem blach, co dało by jej łatwy dostęp do surowców przeznaczonych na ten cel. Negocjacje jeszcze trwają i być może zakończą się one pozytywnym rezultatem.
Woda i pustynia
Chodzi tu o wody podziemne, które pochodziły z odwadniania istniejących kopalń rud cynku i ołowiu. Ich doskonała jakość spowodowała, że przez ponad pół wieku cały region olkuski był z tego źródła zaopatrywany w wody pitne. Dopływy do tutejszych kopalń stanowiły podstawową trudność w eksploatacji złoża. Początkowo górnictwo tych rud prowadzone było powyżej zwierciadła wody. Jego największy rozkwit przypada na XIV - XV wiek. Około połowy XVI wieku produkcja roczna wynosiła 15 tysięcy cetnarów ołowiu i 1500 cetnarów srebra (1 cetnar to ok. 50 kg).
Po wyczerpaniu płytkich złóż zaczęto sięgać głębiej. Okazało się jednak, że na przeszkodzie jest woda zalewająca wyrobiska. Ręczne, a potem konne kieraty okazywały się mało przydatne. Dlatego w roku 1548 zdecydowano się na wybicie z najniższych punktów terenu sztolni, które mogły samoczynnie zdrenować napływ wody. Pomysł ten okazał się bardzo skuteczny. Wykonano kilka takich sztolni. Do dzisiaj zachowały się pełniące swoją rolę resztki zawalonej sztolni Ponikowskiej. Budowana przez cztery lata należała do wybitnych dzieł sztuki górniczej służąc skutecznie przez kolejne 150 lat.
Proces odwodnienia i kilkudziesięciometrowe obniżenie lustra wody spowodowały stopniowy zanik roślinności na obszarach dzisiejszej Pustyni Błędowskiej. Jednocześnie dla celów obudowy wyrobisk górniczych wycinano pobliskie lasy sosnowe. Ponieważ czyniono to nieprzerwanie przez setki lat, powstał ogromny obszar nieużytków, który nazwano "Pustynią Błędowską" Dopływy do olkuskich kopalń cynku i ołowiu opanowane zostały dopiero po drugiej wojnie światowej, kiedy zastosowano wysokowydajne elektryczne agregaty pompowe. Chociaż i to nie gwarantowało pełnego bezpieczeństwa.
Eksploatację prowadzono w krasowo-szczelinowym poziomie wodonośnym wapieni i dolomitów. Doprowadziło to do katastrofalnych dopływów, które okresowo wstrzymywały prowadzenie robót górniczych.
W marcu 1974 roku nastąpił tu największy w polskim górnictwie punktowy dopływ wody z kawerny w ilości 60 metrów sześciennych na minutę! Dopływ ogólny do kopalni "Pomorzany" osiągnął 284 metry sześcienne na minutę. Była to najbardziej zawodniona kopalnia podziemna w polskim górnictwie. Walorem tych wód była ich dobra jakość spełniająca warunki dla wód pitnych.
Wraz z przewidzianą likwidacją kopalń dobro to miałoby zaniknąć. Jest to w jakieś mierze problem do rozwiązania, bo wody w górotworze nie ubędzie, zmieni się tylko jego sposób poboru. Trzeba będzie wybudować szereg nowych studni, które zastąpią górnicze pompownie. To wcale nie małe dodatkowe koszta likwidowanych kopalń olkuskiego zagłębia...
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.