Nawet w co drugim mieszkaniu ogrzewanym piecem węglowym, w którym doszło do zaczadzenia, domownicy spalali śmieci. Powstająca w ten sposób mokra sadza osiada na kominie, powodując niebezpieczne dla użytkowników ograniczenie jego przepustowości i uszkodzenia. Palenie śmieci skutkuje także powstaniem niskiej emisji - w czwartek (19 kwietnia) śląscy kominiarze zorganizowali manifestację mającą zwrócić uwagę na ten problem.
Zgodnie z przepisami każde mieszkanie ogrzewane paliwem stałym, czyli węglem bądź drewnem, powinno podlegać kontroli kominiarskiej aż cztery razy w roku. Niestety właściciele budynków i mieszkań nie tylko zapominają o tym obowiązku, ale dodatkowo bardzo często spalają śmieci, zatykając przewody kominowe, co może doprowadzić do zagrożenia ich zdrowia i życia. Specjaliści szacują, że w 50 proc. przypadków zaczadzeń mieszkańcy spalali śmieci, co mogło istotnie przyczynić się do powstania zdarzenia.
Tej zimy mieliśmy na Śląsku wypadek, gdy kilka tygodni po wizycie kominiarzy, w trakcie której nie wykryto żadnych nieprawidłowości, podtruciu uległa czteroosobowa rodzina - mówi Rafał Dydak, z Korporacji Mistrzów Kominiarstwa Województwa Śląskiego. Po dokładnej wizji lokalnej okazało się, że domownicy dogrzewali się spaljąc śmieci. Pojemnik na węgiel był wypełniony plastikowymi butelkami i pociętymi w kawałki oponami - dodaje.
Ślascy kominiarze wraz z organizatorami kampanii "Niska emisja - Wysokie ryzyko" zaaranżowali w czwartek na katowickim rynku manifestacje mającą zwrócić uwagę na problem spalania śmieci i jego skutki. W trakcie wydarzenia kominiarze ze specjalnie przygotowanych kominów wyjmowali przykładowe śmieci spalane przez Ślązaków i Zagłębiaków. Dorośli otrzymywali guziki na szczęście z dołączonymi ulotkami przestrzegającymi przed paleniem śmieci, najmłodsi komiks opowiadający o walce superkominiarza Gustawa z Koksikiem, negatywnym bohaterem pojawiającym się wskutek spalania śmieci.
Najważniejsze, że dzięki tek akcji udało się zwrócić uwagę mieszkańcom miast, że niska emisja wywołana spalaniem śmieci oraz niskiej jakości paliw jest realnym zagrożeniem dla nas samych, a nie dalekich i nieznanych sąsiadów - mówi Gabriela Lenartowicz, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. Myśle, że wciąż wiele osób zwłaszcza w miastach, nie ma świadomości jak duże zagrożenia sprowadzamy na siebie i najbliższych nie dbając o to, co wrzucamy do pieców, jeśli więc, dziki tej kampanii, choć trochę zaczniemy o tym myśleć, to będzie już bardzo wiele - stwierdza.
Celem całej kampanii "Niska emisja-Wysokie ryzyko", realizowanej od października 2011 r. jest ograniczenie emisji poprzez zwiększenie świadomości negatywnych skutków tego zjawiska oraz wskazanie najlepszego alternatywnego źródła energii jaki jest lokalna sieć ciepłownicza.
- Zależy nam na tym, aby za decyzjami dotyczacymi zmiany sposobu ogrzewania stała przede wszystkim świadomość mieszkańców i zarządców nieruchomości, dlatego mówimy nie tylko o możliwych oszczędnościach wynikających z podłączenia do ciepła systemowego, ale przede wszystkim o korzyściach dla środowiska i życia mieszkańców - mówi Joanna Schmid, wiceprezes Tauron Polska Energia SA.
- Organizując protest, chcieliśmy zwrócić uwagę opinii publicznej, że skutki spalania śmieci mogą pojawić się nie tylko po kilku latach, jak w przypadku szeregu chorób, ale także od razu - mówi Henryk Borczyk, prezes Tauron Ciepło, organizator kampanii "Niska emisja-Wysokie ryzyko, w ramach której odbył się kominiarski protest.
W galerii: Manifestacja kominiarzy w Katowicach w ramach kampanii "Niska emisja-Wysokie ryzyko". 19 kwietnia 2012 r. (zdjęcia: Maciej Dorosiński - portal górniczy nettg.pl)
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.