Poseł Jan Szyszko (PiS)poinformował , że koszt pochłaniania CO2 przez lasy wynosi 4 euro za tonę. Przekonywał, że błędem było odrzucenie przez posłów uchwały wzywającej rząd do renegocjacji pakietu klimatyczno-energetycznego UE.
W poniedziałek podczas konferencji w Sejmie prof. Szyszko przypomniał, że w piątek Izba odrzuciła projekt uchwały jego autorstwa. Projekt wzywał do rozpoczęcia na szczeblu Unii Europejskiej renegocjacji pakietu klimatyczno-energetycznego z respektowaniem zobowiązań Stron Konwencji Klimatycznej ONZ i Protokołu z Kioto.
W debacie parlamentarnej rząd tłumaczył, że nie ma prawnej możliwości renegocjacji przyjętych w 2008 r. zobowiązań unijnego pakietu.
Podczas konferencji prasowej PiS Szyszko mówił, że zaproponował uchwałę, ponieważ unijna polityka klimatyczna nie jest spójna ze światowymi ustaleniami w ramach protokołu z Kioto. Nie uwzględnia m.in. naturalnych możliwości lasów do pochłaniania dwutlenku węgla, za to promuje drogie metody techniczne zatłaczania CO2 pod ziemię.
Profesor, który jest szefem Pracowni Oceny i Wyceny Zasobów Przyrodniczych SGGW podał, że koszt wychwytywania CO2 przez lasy, to ok. 4 euro za tonę. Polskie lasy są w stanie absorbować z atmosfery 40 mln ton CO2 rocznie - powiedział Szyszko.
Dariusz Bąk (PiS) przekonywał, że rząd powinien wrócić do przygotowanego w czasie rządów PiS projektu dotyczącego włączenia polskich lasów do systemu rozliczeń emisji CO2 w ramach protokołu z Kioto. W ocenie działaczy PiS takie rozwiązanie przysporzyłoby środków polskim Lasom Państwowym i pozwoliło im na zatrudnienie dodatkowych osób głównie na terenach wiejskich.
Zatłoczenie tony CO2 pod ziemię to koszt ok. 100 euro. Obecnie uprawnienia do emisji CO2 można kupić na rynku za 7 euro za tonę - wyliczali posłowie. Wykorzystanie lasów, to tylko 4 euro i dodatkowe miejsca pracy. Dlaczego rząd nie chce skorzystać z takich możliwości? - pytali posłowie PiS.
PiS z zadowoleniem przyjął decyzję Trybunału UE, który potwierdził w czwartek, że KE przekroczyła swe uprawnienia, narzucając w 2007 r. Polsce obniżony limit uprawnień do emisji CO2 na lata 2008-12.
W sporze chodziło o korzystny dla Polski wyrok pierwszej instancji z września 2009 r., w którym sąd przyznał rację Polsce w sporze z Komisją Europejską i unieważnił jej decyzję o przydziale krajowych limitów emisji gazów cieplarnianych dla Polski. Unijni sędziowie uznali, że KE przekroczyła swoje kompetencje, kwestionując wyliczenia polskiego rządu i ograniczając emisję dla polskich przedsiębiorstw z 284,6 mln ton emisji CO2 do 208,5 mln ton.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Prof. Jan szyszko od kilku lat walczy, wyliczając zyski i straty wynikające z pominięcia w bilansie emisji i redukcji CO2 tej naturalnej "gąbki" jaką sa lasy, ale nasz rząd jak zawsze nic nie może zrobić dla naszego kraju, za to skwapliwie ratuje euro. najgorsze jest jednak to, że nasze społeczeństwo spokojnie patrzy na to robienie z Polski folwarku eksploatowanego przez UE. Rządzie obudź sie zanim będzie za późno, bo każdy muł, nawet nasze uśpione społeczeństwo - w końcu kopnie. Możemy zrobić dokładnie to, co zrobiła Kanada, czyli wypowiedzieć umowę handlową, jaką jest pakiet, praktycznie jest już po pakiecie i to dzięki lichwiarzom, którzy wyssali z krajów UE całą kasę.