W wypadku na drodze do Żywca zginęli wracający z pracy górnicy. Okazuje się, że nadal w kopalniach spółek węglowych pracuje sporo ludzi, którzy do pracy muszą odjeżdżać z odległych miejscowości...
W kopalni Murcki-Staszic, drugim pod względem wielkości zatrudnienia zakładzie górniczym Katowickiego Holdingu Węglowego, pracuje 6014 osób. Z miejscowości oddalonych od kopalni powyżej 50 km dojeżdża do pracy 274 spośród nich. W tej grupie - jak poinformowała portal górniczy nettg.pl Ewa Giereś z Działu Spraw Pracowniczych zakładu - są górnicy między innymi z Tarnowa, Gościszki, Chełma Śląskiego, Trzebini, Brudzowic, Kolonii Wyżnicy i Racławic.
Wśród kopalń Kompanii Węglowej najwięcej pracowników dojeżdża na co dzień do nadwiślańskich zakładów, czyli: Brzeszcz, Piasta i Ziemowita.
Przedsiębiorca nie jest już organizatorem transportu załogi, toteż trudno precyzyjnie ustalić ich liczbę.
Marek Kwiatek, dyrektor Biura Strategii Personalnej w Kompanii szacuje, że z odległych miejscowości dojeżdża co najmniej kilkaset osób. Do wspomnianych kopalń między innymi z okolic: Ślemienia, Suchej Beskidzkiej, Wadowic, Lipowej i Gilowic.
Do bytomskiej kopalni Bobrek-Centrum dojeżdżają górnicy zza Tarnowskich Gór aż po Częstochowę, zaś do Sośnicy-Makoszów z miejscowości Opolszczyzny.
- Nie mamy precyzyjnych danych dotyczących liczby górników dojeżdżających do pracy do kopalń Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Takie przewozy wykonują firmy zewnętrzne. Przykładowo, do kopalni Pniówek, zatrudniającej 5400 pracowników, z dalszych odległości - myślę o odcinkach prawie 100 kilometrów - dojeżdża 300 pracowników. Do najodleglejszych miejscowości skąd realizowane są takie przewozy należą Laliki, Koniaków i Stryszawa - poinformowała portal górniczy nettg.pl Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzecznik prasowy spółki.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.