Uwagę uczestników dzisiejszej (22 lutego) sesji SEP "Monitoring i systemy telekomunikacyjne oraz wizualizacja procesów podziemnej eksploatacji złóż" skupił szczególnie Leszek Borkowski - sztygar zmianowy oddziału łączności w należącej do KGHM Polska Miedź kopalni Polkowice-Sieroszowice. W swoim wystąpieniu mówił o przesłankach wdrażania technologii zdalnego sterowania oraz automatyzacji procesów wydobywczych.
- Zdalnym sterowaniem w Polkowicach- Sieroszowicach zostały już objęte systemy stacjonarne. Zautomatyzowaną mamy już odstawę urobku. Obejmuje ona m.in. 78 przenośników taśmowych o łącznej długości 66 kilometrów oraz 25 zbiorników. Trudno sobie wyobrazić sobie panowanie nad tak rozbudowanym systemem bez zdalnego sterowania. Teraz tworzymy systemy wizyjnego monitoringu cyfrowego, który będzie wspomagał już istniejące rozwiązania sterowania - powiedział portalowi górniczemu nettg.pl Borkowski.
Zdjęciami i filmami ilustrował rozwiązanie zdalnego sterowania pracą punktów wysypowych. W kopalni jest kilkadziesiąt krat wysypowych, gdzie wozami odstawiana jest ruda. Przed wdrożeniem zdalnego sterowania przy każdej z nich przez całą zmianę przebywał pracownik.
- W nowym systemie jeden pracownik z oddali, poprzez sieć światłowodową, obsługuje trzy kraty. Zza pulpitu przełącza się do tej, gdzie akurat trzeba rozdrobnić urobek - wyjaśnił Borkowski, podkreślając przede wszystkim element poprawy bezpieczeństwa.
Dążeniem kopalni jest objęcie systemami automatyzacji i zdalnego sterowania przodków eksploatacyjnych, a więc wiercenia otworów, ładowania materiałów wybuchowych i kotwienia stropu. Są to roboty najtrudniejsze do zautomatyzowania, ponieważ są rozproszone w wielu miejscach i bardzo trudnych warunkach.
- Zdalne sterowanie jest już stosowane. Przed jego upowszechnieniem musimy jeszcze rozwiązać problemy bezprzewodowej komunikacji - tłumaczył Borkowski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.