W wyniku pożaru, jaki miał miejsce w rudzkiej kopalni Bielszowice wydobycie ograniczone zostanie o ok. 40 proc. - poinformował rzecznik prasowy Kompanii Węglowej Zbigniew Madej.
Oznacza to wydobycie na poziomie ok. 5 tys. ton węgla na dobę czyli urobek z dwóch ścian płytszego poziomu wydobywczego, do którego dochodzi m.in. jeszcze jeden - 800-metrowy - szyb transportowy.
Transport węgla z głębszych pokładów jest na razie niemożliwy. Górnicy, którzy tworza oddział wydobywczy z kopalni Bielszowice zostaną w większości alokowani do kopalni Knurów-Szczygłowice.
- Tam dostaną ścianę i będą ją fedrować na wszystkich zmianach. Do pracy dowożeni będą autobusami z Bielszowic - wyjaśnił portalowi górniczemu nettg.pl przewodniczący zakładowej Solidarności z kopalni Bielszowice Grzegorz Kuźnicki.
Część załogi oddelegowana będzie też na kopalnie Pokój i Halemba.
Oględziny i porządkowanie miejsca pożaru rozpoczęły się w poniedziałek 20 lutego. Jak wyjaśnił Zbigniew Madej - rozpoczęły się już też wstępne rozmowy z potencjalnymi wykonawcami remontu zniszczonego taśmociągu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.