Scenki pokazujące złe traktowanie pracowników, głośna muzyka, lizaki i baloniki w kształcie serca oraz grochówka i termosy z herbatą. W poniedziałek 13 lutego Solidarność z Bitron Poland w Sosnowcu zorganizowała happening w proteście przeciwko zwalnianiu pracowników - dowiedział się portal górniczy nettg.pl z informacji przekazanych przez śląsko-dąbrowską "S".
W trakcie jednej ze scenek pracownik przebrany za kierownika krzyczał i poganiał pracujące kobiety tylko po to, aby na końcu wręczyć jednej z nich wypowiedzenie. Inny pracownik z plakietką "prezes firmy" wybierał na chybił trafił pracowników i zastępował ich pracownikami firm zewnętrznych - tak zdaniem zakładowej Solidarności wygląda na co dzień życie i praca w Bitronie.
- Chcieliśmy pokazać, jak pracuje się w naszym zakładzie, jak jesteśmy traktowani, co nas boli. Mamy nadzieję, że w ten sposób uda nam się dotrzeć do pracodawcy. Do tej pory pracodawca nie chciał słuchać naszych argumentów, nie podejmował z nami prawdziwego dialogu. Nasza dyrekcja chyba zapomniała, że to my naszą pracą tworzyliśmy ten zakład. Ten happening jest także po to, aby im o tym przypomnieć - mówi Izabela Będkowska, przewodnicząca Solidarności w Bitron Poland.
Happening został zorganizowany tak, aby mogli w nim wziąć udział pracownicy pierwszej i drugiej zmiany. Związkowcy rozdawali uczestnikom protestu lizaki i baloniki w kształcie serca. - Jutro są walentynki. Te baloniki i lizaki to symbol tego, że mamy otwarte serca, a pracodawca je łamie, traktując pracowników, jak zło koniecznie, jak maszyny, które można odstawić w kąt. Dlatego serca na naszych plakatach są pęknięte - tłumaczy Izabela Będkowska.
Ze względu na niską temperaturę zakładowa Solidarność przygotowała również kocioł z grochówką, gorącą herbatę oraz koksownik. - Grochówka i herbata jest dla pracowników, żeby się nie pochorowali od tego mrozu i żeby pracodawca nie miał kolejnego pretekstu, aby wyrzucić ich z pracy - mówiła przewodnicząca.
W sosnowieckim Bitronie od kilku tygodni trwają redukcje zatrudnienia. Do tej pory pracodawca poinformował organizację związkową o zamiarze wypowiedzenia umów 14 pracownikom, głównie są to kobiety z wieloletnim stażem pracy. Zdaniem związkowców redukcje mogą jednak dotknąć nawet przeszło 100 osób. Zakładowa Solidarność domaga się zagwarantowania przez pracodawcę obecnego poziomu zatrudnienia i wynagrodzeń w firmie.
- Pracodawca dając wam gwarancję zatrudnienia, pokazałby szacunek dla was i dla waszej pracy. Jeżeli pracodawcy nie stać na szacunek dla własnych pracowników, to w ogóle nie powinien rozwijać swojej działalności - mówił podczas happeningu Sławomir Ciebiera, wiceprzewodniczący Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności. - 15 lutego zasiadamy do kolejnej rundy mediacji w ramach sporu zbiorowego. Cały czas dążymy do porozumienia. Jeżeli nie będzie takiej możliwości, podejmiemy kolejne kroki przewidziane prawem, czyli strajk ostrzegawczy. To bardzo przykre, ale dyrekcja nie pozostawia nam wyboru - zapowiada Izabela Będkowska.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.