Ograniczenia w dostawach gazu dla sektora chemicznego podczas mrozów to naturalna rzecz - uważają eksperci, z którymi rozmawiała PAP. Ich zdaniem ograniczenia dostaw nie powinny mieć wpływu na działalność spółek, chyba że mrozy potrwają trzy miesiące.
Analityk rynku gazu Ipopema Securities Arkadiusz Chojnacki uważa, że wprowadzone przez PGNiG w związku z mrozem ograniczenia w dostawach gazu do Zakładów Chemicznych Police, PKN Orlen i Zakładów Azotowych Puławy to normalna sytuacja.
- To się zdarza co rok, gdy pojawia się większy mróz - na kilka dni w styczniu i lutym obniżana jest podaż gazu dla zakładów chemicznych. Po prostu rurami nie można przesłać tak dużych ilości gazu, a pierwszeństwo ma ciepłownictwo. Gdyby taki mróz utrzymywał się przez trzy miesiące, to może miałoby to jakiś większy wpływ na spółki .
Analityk DM BZ WBK Paweł Burzyński twierdzi że na ograniczeniu dostaw gazu dla sektora chemicznego PGNiG paradoksalnie zyskuje:
- Ciągle nie ma decyzji URE dotyczące taryfy gazowej, zgodnie z którą cena gazu ma wzrosnąć. PGNiG traci więc na sprzedaży gazu. W kontekście srogiej zimy spółka ta mogła więc skorzystać z zapisów w umowach, zgodnie z którym zmniejszy odstawy dla kluczowych klientów. Paradoksalnie, czym mniej gazu PGNiG sprzedaje obecnie, tym mniej traci.
Dodał, że gdyby mrozy trwały długo, a dostawy były ograniczone to wówczas spółki chemiczne mogą to odczuć. "Pamiętajmy też, że spółki mają zapasy" - powiedział.
Rzeczniczka Gaz-Systemu Małgorzata Polkowska informuje, że obecnie w magazynach gazu w Polsce, które należą do PGNiG, znajduje się ok. 1,2 mld m sześc. gazu. Rok temu w lutym zapasy wyniosła 600 mln m sześc.
- Z tego ok. 550 mln m sześc. to tzw. zapas obowiązkowy, którego uruchomienie leży w gestii ministra gospodarki. O wykorzystaniu reszty decyduje PGNiG. (...) Magazyny są wypełnione w 75 proc. Sytuacja jest całkowicie bezpieczna. Gaz jest nieprzerwanie importowany do Polski. Ograniczenia w dostawach wynikają z technicznych ograniczeń systemu gazowego - w czasie dużych mrozów zapotrzebowanie na surowiec jest większe i nie można przesłać gazociągami tak dużych ilości gazu w ciągu doby. Nie traktujemy tego jako kryzys, ale normalne sterowanie systemem przesyłowym.
Ograniczenia w dostawach gazu dla sektora chemicznego to konieczny krok, który PGNiG musi wykonać, by uzyskać zgodę resortu gospodarki na uruchomienie zapasów obowiązkowych. PGNiG wystąpiło do Gaz-Systemu z wnioskiem o możliwość wykorzystania zapasów obowiązkowych gazu, a Gaz-System złożył w Ministerstwie Gospodarki wniosek o możliwość korzystania z tych zapasów. Firma spodziewa się wzrostu zapotrzebowania na gaz ziemny wysokometanowy do poziomu przekraczającego 70 mln m sześc. na dobę, co niesie ze sobą zagrożenie niezbilansowania systemu przesyłowego.
Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak powiedział w środę 1 lutego na konferencji prasowej, że jeśli są ustawowe przesłanki to nie ma problemu, by uruchomić zapasy państwowe. Zgodnie z ustawą, żeby skorzystać z zapasów muszą być widoczne zakłócenia w dostawach gazu.
Obecnie dobowe zapotrzebowanie na gaz ziemny wysokometanowy wynosi
• ok. 65 mln m sześc. na dobę.
Dostawy gazu ze źródeł krajowych wynoszą
• ok. 7,5 mln m sześc. na dobę.
Dostawy z importu to
• ok. 42 mln m sześc. na dobę, a pozostałe ilości pochodzą z podziemnych magazynów gazu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.