W trzecim dniu nowego roku Famur SA wystrzelił fajerwerki tak świetliste, że zobaczono je w całej branży. W świat poszła wiadomość, że ten jeden z dwóch czołowych polskich producentów maszyn górniczych (i nie tylko) chciałby fuzji z drugim, czyli Kopeksem. Mechanizm połączenia wyglądać miałby następująco: dochodzi do przeniesienia majątku Kopeksu na spółkę Famur w zamian za jej akcje. Famur zaproponował, o czym powiadomił w specjalnym komunikacie, parytet: za jedną akcję Kopeksu wydawane byłyby dwie akcje Famuru.
Tyle plany, a teraz fakty: 3 stycznia Famur podpisał umowę ze spółką TDJ (pośrednio większościowym akcjonariuszem Famuru), umożliwiającą zakup 9,99 proc. akcji Kopeksu od podmiotów zależnych od TDJ. "Cena nabycia jednej akcji Kopeksu wyniesie 10,75 zł. Prawo zakupu przysługiwać będzie spółce Famur w okresie do 30 czerwca 2014 r." - podano w famurowskim komunikacie.
I zagrzmiało. Powszechnie wiadomo, że obie spółki, notowane na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych, od lat z sobą rywalizują. W branży panuje opinia, że jest to nie tylko rywalizacja dwóch podmiotów prawa handlowego, ale także swego rodzaju pojedynek ich głównych akcjonariuszy.
"To jeden z najważniejszych momentów w historii spółek Famur i Kopex. Przed nami decyzje, które mogą przynieść wiele korzyści dla rozwoju obu firm i całego Śląska. Połączone spółki stanowiłyby jedną z większych grup przemysłowych w Polsce i stałyby się istotnym graczem na rynkach zagranicznych, a jak wiadomo, "duży może więcej" - poinformował w komunikacie Waldemar Łaski, prezes Famuru, w imieniu Tomasza Domogały, właściciela kontrolnego pakietu akcji Famur SA.
Domogale udało się wywołać do tablicy Krzysztofa Jędrzejewskiego (ponad 59 proc. akcji Kopeksu), który nie skorzystał z usług prezesa Józefa Wolskiego i sam w krótkich żołnierskich słowach powiedział PAP: - Nie zamierzam sprzedawać ani wymieniać akcji.
Można było spodziewać się takiej reakcji Jędrzejewskiego? Można było. W takim razie dlaczego Domogała składał propozycję do odrzucenia? W sztuce wojennej na takie działanie mówi się "rozpoznanie bojem". Można liczyć, że w przyszłości (bliższej niż dalszej) Famur ponowi propozycję mariażu. Bo z tego rozpoznania dowiedział się, że 3 stycznia, tuż po ogłoszeniu komunikatu, akcje Kopeksu wzrosły o ponad 7 proc., a papiery Famuru zyskały ponad 2 proc.
Krzysztof Jędrzejewski, który kontroluje ponad 59 proc. akcji Kopeksu, w odpowiedzi na propozycję Famuru powiedział PAP: "Nie zamierzam sprzedawać ani wymieniać akcji. Być może jakieś efekty synergii są, ale ja ze swojej strony nie widzę tego połączenia".
"Mam nadzieję, że podjęcie kluczowych decyzji ze strony akcjonariuszy i zarządów obu spółek nastąpi jak najszybciej i że będą one pozytywne" - poinformował 3 stycznia w specjalnym komunikacie Waldemar Łaski, prezes Famuru.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
chopie jo to widza....
kop-mur !!!
KAMUR. Wszelkie prawa zastrzeżone!